czwartek, 2 sierpnia 2012

Malinowy czar


Jejku jej to jakaś zmowa, znów wyjęłam ze skrzynki dokładnie tyle samo nowych pocztówek, czyli okrągłą 17. Wyście przekupili listonosza jak nic... Miałam już dziś nic nie wypisywać, ale znów nie mogę spać. W moim domu to jakiś czarny okres, najpierw zmarła babcia, dziś mojego ukochanego psa potrąciło auto i zdechł. Do 23 usypialiśmy Daniela, bo nawet po tym jak ojciec z Pawłem kopali przy nim grób, nie chciał nawet słyszeć o tym, że Bojar już nie wstanie. Darł się tak, że myślałam, że nie przestanie. Zniosłam cierpliwie nawet to, że mnie pobił i to wcale nie lekko i pogryzł, aż w końcu się uspokoił i już przytulony zaczął pytać, by wkrótce zasnąć. Jemu przejdzie szybko, mojemu tacie niekoniecznie... Pierwszy raz widziałam ojca płaczącego i ciskającego k...wami.
W ramach smutnej okazji będą znowu owoce. Dlaczego? Bo poprawiają mi humor, a potrzebuję solidnej poprawy. Kartka z oficjalnego fruits and berries tag od Julii (aglayushka ) zza naszej wschodniej granicy, czyli z Ukrainy. Pocztówka była w moich favach, za co należy się podwójny plusik, a to jak jest wypisana, a znaczki. Oj oj no po prostu super! 


Ja też wolę owoce od słodyczy i to samo tyczy się mojego młodszego syna mimo że tak jak Julia uwielbiamy czekoladę. Eryk natomiast zdecydowanie ponad owoce i słodycze preferuje chipsy. 

 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz