Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Poland. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Poland. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 października 2014

W przelocie

… tak właśnie żyję. W locie i bez chwili wytchnienia. Praca, dom (w, którym w zasadzie nie bywam), obowiązki i zaległości. Brak mi już nawet czasu na sen, a więc wybaczcie, że tak was zaniedbuję. Dla tych którzy chcą pooglądać co też otrzymałam link:


Kartki dodaję bowiem w miarę na bieżąco w albumach tematycznych, a widoki wedle krajów. Każda w podpisie opatrzona jest datą, nickiem osoby od, od której ją otrzymałam i powodem nadesłania. To ku pamięci i dla cieszenia oczu. Nie to mnie jednak tu sprowadza. Otóż w poniedziałek doszła do mnie pocztówka od ANNY z Suchej, a że powodem jej wysłania był ten oto blog, nie miałam wyjścia. Czas musiał się znaleźć! No i jestem, niewyspana i w rwetesie, ale piszę. Piszę i uśmiecham się sama do siebie, bo mimo wszystko, cudownie jest znów podzielić się swoimi myślami z wami, choćby nawet tylko przez krótką chwilę.
Aniu! Kartka jest cudowna i klimatyczna. W Suchej mieszka moja rodzina, ale ja byłam tam ostatnio kilka lat temu w przelocie w Tatry, ledwo chwytając ciastko i kilka łyków herbatki. W planach oczywiście dłuższa wizyta :)
Na Twojego bloga z pewnością zajrzę, nie dziś i nie jutro, bo muszę mieć na to i czas i siłę, szkoda bowiem nie podziwiać czegoś w pełni świadomie. Zajrzę jednak z pewnością, a tymczasem wyślij mi swój adres, bym mogła odwdzięczyć ci się za niespodziankę, która tak mnie ucieszyła. Najlepiej na maila (nati.ptak@gmail.com).

P.S.

Tym wszystkim, którzy tęsknią i wciąż komentują posty DZIĘKUJĘ. Z pewnością wrócę, gdy moje życie przestanie przypominać pogoń za uciekającym czasem, gdy moje życie pędzi przede mną, a ja machając mu gonię je zaciekle krzycząc : STÓJ! Poczekaj na mnie!  

czwartek, 17 października 2013

Morskie opowieści

Uczucie zazdrości jeśli chodzi o pocztówki to dla mnie chleb powszedni. Swego czasu zazdrościłam, że inni mają: więcej, ładniejsze, szybciej dochodzą, są ciekawiej zapisane, dokładniej ozdobione, mają interesujące znaczki itd.: itp.: Dziś to wszystko może odejść do lamusa, cieszę się bowiem gdy dochodzi do mnie jakakolwiek kartka, a jednocześnie odczuwam niesamowity stres, bo od miesiąca nic nie wysłałam. Nie byłam nawet na poczcie. Prześladuje mnie jakieś fatum, ale obiecałam o siebie zadbać i choć w głębi przestępuję nerwowo z nogi na nogę, siedzę spokojnie w swoim dresie i łykam pastylki, których zaiste nie znoszę. W poniedziałek kolejna wizyta i konsultacja i może w końcu lekarz pozwoli mi korzystać z naszej "pięknej" pogody, a ja zażyję tego upragnionego spacerku w kierunku poczty na Bagateli - ciekawe czy panie jeszcze mnie pamiętają. 
Z sąsiedniego pokoju dochodzą dziwne dźwięki wydawane przez nasze nowe maleństwa, ni to piszczenie, ni mruczenie, bardziej przypomina miauczenie niźli dźwięki wydawane przez psy. Życie jest potrafi zaskakiwać, czyż nie? Jeszcze niedawno mieliśmy nie mieć zwierzaków, a dziś są już trzy. Daniel składa puzzle, które lata temu przywiozłam z Holandii, a ja oglądam kolejne pocztówki, jak ta od Ani z wakacyjnych wojaży nad Bałtyk. Przyznam, że choć wolę rześkie powietrze to 20C nad naszym morzem sama uznałabym za Syberię, szczególnie gdy zawieje. Niemniej siedząc w domu tęsknię za jakimikolwiek wycieczkami, byle odkryć coś nowego.
Nieco na doczepkę kartka, którą powinnam dodać już wieki temu. To przecudowny widok znad Bałtyku, który również przesłała mi Ania (tyle, że inna i zupełnie mi nie znana) w ramach wymiany "Pocztówka z wakacji", przypomniałam sobie o tej pocztówce, bo ostatnio odebrałam tajemniczą paczkę z pięknym parasolem plażowym, w ramach właśnie tego konkursu.
Enlish: Polish sea - Baltic isn`t so spectacular as salt waters in warm countries, but still you can see it is beautiful. It is also cold and windy, but I even like it like that as long as I don`t have to enter the water. Postcard from her summer travels to our shore sent me Ania with lots of smiles and love. Thank you my dear.
Secound one is an unique postcard from "Postcard from vacations" exchange/contest where I won a beautiful beach umbrella.

środa, 18 września 2013

Szybki spis

Ależ z tego wyszła dziś przeplatanka. Wróżki i Portugalskie UNESCO, a w międzyczasie wypisuję kolejne pocztówki. Mam taki plan (ależ ja ich mam), by wysłać wszystko i zrobić sobie urlop od pocztówek. Czuję zniechęcenie do wszystkiego i tym razem chcę to wykorzystać, by zaoszczędzić. Tak troszeczkę samolubnie, ale nie dziwcie mi się, mam naprawdę sporo do nadrobienia. Kolejne pocztówki nieco na szybko, ale czas skończyć zmywanie i iść po maluszka, bo już tęskni. 
RR tematyczny od kesji, to tarnina, nieco w temacie odczuć związanych ze sprzątaniem.W poniedziałek mam wizytację z przedszkola, a o stanie mojego domu lepiej nie wspominać. Pudła, walizki, paczki, a to wszystko tworzy piękny śmietnik. 
Kinga przysłała mi za to delikatną stokrotkę, które jeszcze gdzieniegdzie w wersji dzikiej pojawiają się w Parku Łazienkowskim, a Daniel zbiera je namiętnie robiąc mi z nich bukieciki. 
RR od Ani to już tradycyjnie ślicznie ozdobiona taśmą babka lancetowata, wademekum na wiele naszych dolegliwości i otarć. Na działce rodziców rośnie jej naprawdę wiele i chętnie dzielę się nią z królikami, których jest przysmakiem - wiedzą co dobre gryzonie.
Sylwia przesłała mi równie ciekawe ziółko, którym jest jaskółcze ziele. U nas od dawna stosuje się go na kurzajki, odciski i wszelkie niechciane zmiany na skórze.
English: This time it will be extra fast as I need to end cleaning and go to pic up Danny from his kindergarden. First days after comming back from hospital are hard for him and for me. 
Starting from kesja who sent me the Blackthorn Fairy - with a message about cleaning house - greate metaphore. 
Than Daisy from Kroke - so delicate. We have still dasys in our garden and Danny is picking them for me everyday.
Anna sent me the Ribwort Plantain a magical herb which I have got in my garden as well and use if in my  first aid kit.
And on the end Sylwia with the Greater Celandine - another herb from our fields used in my house for skin problems.

wtorek, 10 września 2013

Hanna Balicka-Fribes i jej kolendy

W ramach oczekiwania na ugotowanie się jutrzejszego posiłku mojego bohaterskiego psa, kolej na kolejną kolekcję od Edyty (nayanki). Tym razem zgodnie z tytułem będzie świątecznie, muzycznie i po prostu pięknie, bo takie też są projekty graficzne pani Hanny Balickiej-Fribes. 
Takie cudeńka mogę dostawać o każdej porze roku, może to zresztą zachęta do przygotowania Świąt u nas? Zaharowałabym się na śmierć, ale przynajmniej nie musiałabym się ruszać z domu i przestrzegać cudzych zasad. Od wypadku zdaje się, że gdzieś uleciał cały mój oportunizm i konformizm. Potocznie uważa się, że to negatywne cechy, ja na wykładach dowiedziałam się, że każdy takie nastawienie posiada w mniejszym lub większym stopniu. W moim przypadku raczej mniejszym, a teraz żadnym... bredzę. Gdzie te kartki?
Spośród całej tej plejady świątecznych przebojów nie znam tylko kolędy "A cóż z tą dzieciną". W pierwszej fazie chciałam ją po prostu wyszukać, ale uświadomiłam sobie, że jest środek nocy i rodzina już śpi, a ja podziałam gdzieś słuchawki. Wyobrażam sobie zatem jej brzmienie. 
Na odwrocie historie ze szkoły Edyty. Mnie ciekawi co też wymyśliła na pierwsze zajęcia techniki, jaki tytuł wybrała dla bloga i jak pomysł spodobał się dzieciom. Zły humor wrześniowy sam mija, to taka jesienna chandra i nie warto się jej poddawać. Ja przeżywam ten stan corocznie i powoli przestaję zwracać na niego uwagę. A kysz!
English: While waiting for my dogs dinner for tommorow to be ready, I`ve decided to add another postcard collection from my friend Edyta. On the cards you can see fantastic full of music and folklore designs of Hanna Balicka-Fribes.
I know this is not a Christmas time, but during Christmas I wont be able to write as in my mothers-in-law house computer during Christmas time is forbiden. We also can`t watch TV or even read books if we didn`t recived them from Santa... Christmas is a time for family and somethimes I am very tiread of family at this time.

Stosy Muszyńskiej

Nie wiem dziewczyny jak wy to robicie, że wysyłacie mi tyle kartek mojej ulubionej artystki malującej dzieci. Gdyby tacy ludzie nigdy się nie starzeli, jak ich prace... Moglibyśmy się cieszyć ich twórczością, coraz nową i nową. Większość pocztówek dostałam jak zwykle od Edyty (nayanki), ale są tu też kartki od Kasi (Kasiolkowa) i Ani (aberek25). 
To może zacznijmy od... Portretu Marty od Edyty, która z naturalnym bólem codzień rozstaje się z idącym do przedszkola Alkiem. Znam to uczucie, gdy mały z rana drze się wniebogłosy  by po dojściu do przedszkola zostawić nas samym sobie. Nie wiem czy cię to pocieszy, ale jeśli adaptacja przebiegnie dobrze, wszystko minie nim skończy się pierwszy semestr
Jedyną zaś radą na marudzenia z rana jest wcześniejsze, ale bardziej przeciągłe wstawanie. Daj Alkowi czas na marudzenie, nie zrywaj go. W łóżku trzeba się potulić i poprzeciągać, oboje szybko przestawicie się na ten tryb. A więc wcześniej, ale woooolnoooo.
Tymczasem Ania przysłała mi jakże szczęśliwą dziecinę. Fajna ta dziewczynka, choć na pocztówce jej całe oczy są tak ciemne, że niemal czarne są nawet białka. Zaopiekuję się nią dobrze, trafi bowiem nie tylko na bloga, ale i do ślicznej komódki, w której kiedyś były rzeczy mojego dziecka, a dziś zamieszkają tam pocztówki. Będzie jej tam naprawdę wygodnie.
Śliczna karteczka od Edyty <3 - wygrana na aukcji specjalnie dla mnie. Bardzo mi się podoba ten kangurzy sposób noszenia dzieci. Wygodnie, ciepło, blisko i bezpiecznie. Temu owiniętemu w skórę malcowi jest z pewnością dobrze. 
Kojarzący się Kasi z dzieciństwem obrazem znad łóżka, dobrze kojarzy się i mnie. Gdy byłam mała obrazki Muszyńskiej często gościły w naszym domu. Szkoda, że i one się nie odnalazły. Przepadły wyrzucone zapewne przez babcię lub zabrane przez jakąś jej opiekunkę, gdy jeszcze byłam w Krakowie. 
Pięknie wypisana kartka od Ani, choć zniszczona wiekiem - mnie szczerze oczarowała. Zgodzę się, że uśmiech tej dziewczynki potrafi ogrzać niejedno serce. Zastanawiam się co trzyma w rękach, ja w każdym razie trzymam kciuki za twoją Analizę.
A oto i "Marta" od Edyty z przejmującą opowieścią o testach alergicznych Alka. Wiesz co słonko? Ja wam proponuję zmienić dietę, na nieco bardziej ekologiczną i nawet mogę polecić ci odpowiednią książeczkę, żeby tanim kosztem wprowadzić to w życie. Małymi kroczkami, oboje poczujecie się lepiej. 
Alek ma jak Eryk, jemu też nic nie wychodzi w testach, a objawy alergii są. Mądrzy luzie podpowiedzieli mi, że to wina konserwantów, wszelkich modyfikacji roślin itd.: Chemia króluje w naszym życiu to fakt, ale odkąd powoli wprowadzam zmiany chłopcy wyglądają i czują się lepiej, no i mniej chorują!
English: Whole postcards are reprints of Danuta Muszyńska-Zamorska paintings. They were sent by my froum friends Edyta, Ania and Kasia. Girls make me smile with them, as ?I remember those cards from my childood. Gosh I am so old :) 

niedziela, 8 września 2013

Trzęsacz

Dziwnie tak porozumiewać się z rodziną na odległość mimo, że człowiek jest w zasadzie tak blisko. Wiem jednak, że Paweł skręcił jakieś tymczasowe biurko w domu. Tata jest bliski szaleństwa, bo na sali z nim leży jakiś gadający 24h/dobę staruszek, który nie jest już w pełni władz umysłowych i mój rodziciel planuje wyjechać wraz z łóżkiem (bo nie wolno mu się ruszyć) na sąsiedni oddział, bo tam ponoć spokojniej. Mama robi przetwory, odreagowując w ten sposób stres i tylko Daniel roznosi wszystko. W ogóle nie śpi, a ja odlatuję... spał tylko dziś gdy miał zjazd z powodu zakażenia, a teraz znów szaleje. Urodziłam kosmitę.
Mimo niewyspania budzę się rano i nie wiem co ze sobą począć, korzystam więc z tej okazji do pisania. Prawdę mówiąc tylko to przychodzi mi łatwo, słowa mogę wylewać chaotycznie, nie koncentrując się zbytnio. Wcześniej próbowałam się uczyć, ale nie daję rady. Przypomniałam sobie za to kilka informacji o Kościele w Trzęsaczu, a raczej jego urokliwych ruinach, z których wkrótce niewiele zapewne pozostanie. 
Trzęsacz widziałam kilka lat temu, na pierwszych wakacjach Daniela, gdy spaliśmy w pobliskiej miejscowości. Z małym dzieckiem nie było jednak szans obejrzeć go z bliska, podziwiam zatem przesłane mi przez Paulę pocztówki. Historia kościoła z przełomu XIV i XV wieku jest niemal romantyczna, jako że morze w wyniku procesów abrazyjnych pochłonęło go waz z znajdującym się przed nim lasem i zabudowaniami. Do dziś pozostała jedynie jedna południowa ściana. 
English: Trzęsacz is one of most amazing proof of  abrasio process. Church was rise about XIV / XV century and than he was about 2 km distant from the shore. Today only southern wall is left standing on the cliff.

czwartek, 5 września 2013

Moje Bieszczady

Wyruszmy dziś w podróż po Bieszczadach, które zwiedzałam w tym roku wraz z dziewczynami. Oto właśnie urok pocztówek, bo choć ja gościłam na przeciwległym krańcu Polski, Bieszczady stały się nagle dziwnie bliskie.  To właśnie dzięki kartkom wraz z Martą (noushindiesirae) mokłam podczas odwiedzin na tym południowo-wschodnim krańcu Polski, podziwiając jednocześnie Połoninę Cyryńską.
Klaudia (slowieszcze) zabrała mnie w sentymentalną i bardzo upalną podróż, która sprawiła mnie wiele radości, bo jakże nie cieszyć się tak cudownymi widokami, odartymi z tłumów turystów.
Wraz z Edytą (nayanką) i jej chłopakami (Alkiem i Leszkiem) wspinałam się po stokach gór, siedziałam na ich trawiastych szczytach, podziwiałam wspinaczkowe zacięcie Alka i zdychałam z powodu upałów. W ten właśnie sposób "wspięłam się" na Przełęcz Wyżną i odwiedziłam Polańczyk.
Małgorzata (mabi) jak zwykle zaczarowała mnie opowieściami o swoim regionie, malując przed moimi oczami nadchodzącą jesienią, magiczną aurę Bieszczad.
A na koniec Agnieszka (Agga24) pozwoliła mi odpocząć nad Jeziorem Solińskim, tęskniąc już jednakoż za naszym Beskidem i Karkonoszami, w których w tym roku ja spędziłam cudowne wakacje.
English: This summer I`ve travel with girls to Bieszczady. their postcards took me for a long walk around the region. So I can show it to you as well.
Marta took me for a rainy walk on the Cyryńska Mountain Pasture and from there Klaudia walk with me around it`s area.
With Edyta I was climbing to Wyżna Pass and was so proud that Alek (her son) climb there hmself!
Thank Małgorzata told me such a beautiful sotries about her region and at the end Agnieszka was resting with me on the Solińskie Lake sand. 


poniedziałek, 2 września 2013

Trudne pytania

Dziś wysyłając zgłoszenie bloga do pewnego konkursu, dotarło do mnie dlaczego tak naprawdę go piszę - choć często nieprzebrana ilość czynników wpływa na to, że ta idea ginie mi z horyzontu. Wydaje mi się, że warto poczytać o pasji, która ludziom pozwala przemierzać tysiące kilometrów, nawet jeśli nie ruszają się z domu. U dzieci rodzi miłość do pisania. Sprawia, że zbliżają się światy i kultury, a ludzie na powrót stają się sobie jakoś bliżsi i bardziej życzliwi.
Jakiś czas temu na spotkaniu z koleżanką z forum, wśród innych wrażeń wypłynęło, iż ludziom sprawia frajdę wysyłanie nam kartek. Nie mówię o szaleńcach takich jak my, ale o znajomych i nieznajomych, którzy słysząc o naszej fascynacji, ślą nam pozdrowienia ze swych podróży i często na pocztówkę przelewają swe zauroczenia lub frustracje. Mówię o ludziach, którzy poproszeni o jednorazową przysługę, pocztówkę ślą zawsze gdziekolwiek jadą, często wywołując u nas całkowite zaskoczenie. Dziś w pełni świadomie, mogę stwierdzić, że wraz z pocztówkami kolekcjonuję wspomnienia - swoje i innych.
Takie właśnie niesamowite wspomnienia zapisane na kilku kartkach przesłała mi Kinga, nawiązując do zmian jakie zaszły w jej życiu i do wrażeń z pierwszego roku studiów. Na pocztówkach z reprodukcjami plakatów autorstwa Wiesława Wałkuskiego, zapisano więc wspomnienia z liceum, wrażenia z wycieczek i tęsknotę, a wszystko to w oprawie wprost z desek teatrów, choć przedstawione na pocztówkach sztuki wystawiano w latach 1991-1994.
Zdaje mi się, że i ja pamiętam te afisze, bo właśnie wówczas moja szkolna wychowawczyni zaraziła nas miłością do teatru. Oglądaliśmy opery, balety, operetki, dramaty, komedie i musicale, a moim pierwszym przedstawieniem był bodajże "Straszny Dwór" wystawiany w Narodowym. Ta miłość została ze mną na całe liceum i okres studiów. Dziś rzadko bywam w teatrze, nie z uwagi na brak pasji, ale na finanse oraz pewną trudność w przekonaniu do sztuki Pawła. Chadzam jednak do teatru z dziećmi, które te muzę wyjątkowo sobie przypodobały, a okres wakacji gdy nie ma sztuk uważają za stracony.
English: It`s hard to explain what I was writing above, as english isn`t my first language.
Due to many circumstances I started to think why I created this blog at all. If I would like only to show my cards, I could create an album. There is no need to waste time and write, at last not if you don`t like to. I love to write, this is my passion and writing about sending and reciving cards is even more special because it let people feel closer to eachother. Postcards let us know eachother better, they release in kids love to handwriting and in adaults  honesty - they let us be together.
Those postcards are from Kinga, with Wiesław Wałkuski theatre posters from 1991 to 1994. This was a moment when I just started to know theatre, thanks to my schood teacher Ms. Kozłowska.

Many times a year she was taking us to theatre. At first we was not happy about this, but with time theatre become something special for al of us. Today after many years from time to time I see my friends from school taking they kids to theatre as I am doing.