Mam dziś ochotę na coś swojskiego, w letnim klimacie. Taka właśnie jest pocztówka od kesji, w dodatku z cudownie długą wiadomością i idealnymi znaczkami. Muszę zgodzić się na wstępie z koleżanką, że w tym roku dopisał nam wysyp niesamowitych, klimatycznych kartek czy to za sprawą Janka, czy sklepu decollage, a mam nadzieję że dzięki pewnemu przedsięwzięciu, w którym obecnie maczam palce, będzie ich jeszcze więcej. Porzućmy jednak ten temat póki sama go nie ogarnę i wróćmy na kwiecistą łąkę, gdzie przy akompaniamencie świerszczy tańczy sobie nasz przyjaciel motyl. Jutro wypad na Markowe Szczawiny, liczę zatem na ukwiecone hale i prywatne pokazy, tańców ludowych w wykonaniu fauny, dla moich dzieci.
English: Today I want to show you something more polish than you can imagine. This is a postcard from my forum friend kesja with a photo made by Jan Walczewski. Beautiful butterfly dancing in the sea of flowers. This is Poland in close-up. In one shot of camera.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Butterfly. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Butterfly. Pokaż wszystkie posty
środa, 10 lipca 2013
wtorek, 30 kwietnia 2013
Collector`s Butterflies
A
to już moje prawdziwie wiosenne motyle od Sukie. Pocztówka pochodzi
z NI offer tag i przedstawia, jak samo widzicie komplet
najpiękniejszych owadów świata. Osobiście wolę oglądać motyle
na wolności, niż przebite szpilką w szklanej witrynie. Z drugiej
strony pamiętam jak jako dziecku tłumaczono mi, że stworzonka te
żyją krótko i na pewnym etapie można je bezpiecznie schwytać i
zachować ich piękno na zawsze. Moja wiedza jest jednak zbyt mała,
by móc to potwierdzić, a nie jestem ufna... to tak jakby ktoś,
ktoś kto może spokojnie przeżyć 1000 lat powiedział, że to my
ludzie żyjemy krótko i po rozmnożeniu można nas spokojnie
wypchać, bo zachowamy piękno...
English: And
now Spring faerie of colours with this greate Ni postcard from Sukie.
This collection of butterflies is amazing and worth to admire.
poniedziałek, 15 października 2012
Znachor wśród motyli
Pocztówka
ze swapu z Amandą (Bloem82) dotarła do mnie w zeszłym
tygodniu. To już druga i ostatnia zarazem, obie pochodzą z moich
ulubionych, wywołały więc wielką radość! Długo zastanawiałam
się, co to za gatunek motyla, tylko czy ma to jakieś większe
znaczenie? Ależ ma! Bo choć to zdjęcie mnie oczarowało, nie było by go bez tegoż okazu. W
końcu udało mi się ustalić, że to „Monarcha” - ten
szczególny gatunek, ma w sobie coś wyjątkowego, otóż jako jedyny
potrafi „leczyć”, praktykując w tym celu ziołolecznictwo.
Brzmi to zabawnie, ale fakty dowodzą, że tylko one potrafią
radzić sobie z pasożytniczą chorobą często atakującą naszych
skrzydlatych przyjaciół, co więcej zdrowe matki spożywają
odpowiednie zioła, zmniejszając ryzyko choroby u potomstwa.
Ględzę
od rzeczy? Pewnie macie racje, mam dziś nieciekawy dzień, co
skłania mnie do przywiązywania uwagi do (pozornie) mało istotnych
informacji.
niedziela, 29 lipca 2012
MoCny motylek
Choćbym
nie wiem jak się starała, dziś nie uda mi się wyrobić normy
dziesięciu pocztówek, za moment bowiem wybije północ. Po cudownej
nawałnicy jaka przeszła nad moją gminą, długo nie było prądu.
Pewnie słyszeliście o tym w telewizji, dziś mogliśmy się
popodziwiać na szklanym ekranie. Gmina Dąbrówka na drodze burzy,
powyrywane drzewa zerwane dachy, latające kombajny etc.: Uwierzcie
mi na słowo ten ewenement pogodowy trwał niespełna 5 minut. Słońce
upał... żar jak co dzień no i człowiek zdycha starając schować
się w cieniu, gdy zaczęło grzmieć sądziłam, że to ojciec
popsuł kosiarkę :D... taa... po chwili zerwał się wiatr, więc
spokojnie zamknęłam okna błysnęło raz, drugi... drzewa się
wygięły, deszczu spadło tyle co nic, bo tak szybko przeleciało i
koniec. Wychodzę z domu... wszystko cacy tylko prądu nie ma, a ja
właśnie pocztówki wybierałam do zamówienia. No trudno, zaraz
włączą. Wychodzę na szosę, skręcam za zakręt i hmm tu chyba
przeszło tornado O.o Tak to wyglądało. Front przeszedł tuż obok
nas, po obu stronach zniszczenia, a my radosna enklawa spokoju.
Dobrze, że nikomu nic się nie stało. Kiedy jechałam po dziecko
sprawdzałam tylko czy bocianów nam nie zwiało. Na szczęście
nie.. za to dwie miejscowości dalej tragedia.
Współczuję
tym ludziom, bo tak jak podczas powodzi nie jęczę. Wiadomo gdzie
może wylać i nie będę płakała, że komuś dom zalało jak go
stawiał świadomie na terenie zalewowym – wybaczcie, takie mam
zdanie. Może ostre, ale własne. Tak tutaj... wiatru nie
przewidzisz, a naprawdę dachy pozrywało ostro. Dobrze, że nie ma
ulew, a ludzie tu są zaradni naprawią, sąsiedzi pomogą.
Tak
żeby nieco złagodzić te moje wyraźnie już senne i bezsensowne
wywody, przedstawię Wam pocztówkę od Ewy (decollage),
którą przysłała mi z początkiem czerwca. Karteczka pochodzi z
serii MoC, a nawiązując do jej tematu Ewa rozpisuje się nad
brakiem motyli w tym roku. Faktem jest, że u Nas też było ich
niewiele, zapewne przez wyjątkowo ciepłą zimę, która
niebezpiecznie przyspieszyła wylęg i gwałtowne nadejście chłodu,
który przetrzebił populację wraz z wieloma drzewkami owocowymi...
Ale pod koniec lipca w Małopolsce motyli było mnóstwo. Nie
widziałam wprawdzie niebieskich, jednak wybór barw był znaczący,
a Daniel na każdej wycieczce ścigał te zwiewne i urocze
stworzonka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)