Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Even-toed. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Even-toed. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 sierpnia 2013

Kraina Niezwykłości

Stawy Milickie należą do światowej sieci Living Lakes. Na liście obok nich znajdują się między innymi Bajkał, Morze Martwe, Balaton, Titicaca, Jezioro Wiktorii. To jeden z najbardziej malowniczych regionów Dolnego Śląska i ostoja wszelkiej zwierzyny - miejsce, które w przyszłości muszę zobaczyć. 
Tak naprawdę nigdy bym się o nich nie dowiedziała gdyby nie Ashka i Asialla, które przesłały mi kartki z unikalnej serii pocztówek wydanych by promować to urokliwe miejsce. 
English: Milickie Ponds are an unique area marked as international network called Living Lakes. They are located in Lower Silesia area near to Wroclaw. Pleace not only quiet but also magical ad full of inteesting flora and fauna.
I would probably never knew we have such a treasure in Poland if not Ashka and Asialla - who sent me greate postcards from serie that was published to promote this pleace.  

sobota, 15 czerwca 2013

Julijske Alpe

Jestem zbyt leniwa, ale po dzisiejszym nudnym, żenującym i przyprawiającym o ból głowy wykładzie na temat praw własności intelektualnej, doszłam do pewnego wniosku. Tu cud, że w ogóle do jakiegoś doszłam, ale nudziło mi się tak bardzo, a hałas był tak przejmujący, że pozostało mi tylko myślenie, a to też przychodziło z trudem. Przejdźmy jednak do konkluzji, często i gęsto opisując znajdujące się na pocztówkach miejsca, korzystam „radośnie” z różnych pomocy – książek, Wikipedii, stron podróżniczych, a także opisów ze strony Unesco, czerpiąc z nich informacje, a także cytaty – czego niestety zdarza mi się nie podkreślić. To właśnie planuję zmienić, nie wiem jedynie jak to mi wyjdzie, bo zazwyczaj piszę albo zaraz po przebudzeniu, albo późno w nocy, a w obu przypadkach jestem totalni wykończona.
Przekonać możemy się jedynie w praktyce, sprawdźmy zatem. Dp „testu” wybrałam piękną pocztówkę, którą w ramach prywatnej wymiany, wysłał mi ze Słowenii Chris (ostatnio mam szczęście do tego imienia). Nigdy dotąd nie byłam w tym kraju, a nawet przez niego nie przejeżdżałam (albo przespałam to w drodze do Chorwacji), choć szczerze tego żałuję. Ze Słowenią zetknęłam się dopiero planując tegoroczne wakacje. Wakacje, które póki co lawirują jedynie w sferze moich marzeń. Pomarzyć zawsze jednak warto, szczególnie gdy w perspektywie rysują się takie widoki. Osobiście uwielbiam góry, świeże powietrze, ogromne przestrzenie i zmęczenie, które satysfakcjonuje jeszcze bardziej gdy u celu czeka na nas nagroda w postaci urokliwego krajobrazu. Owce też lubię, a w Polsce widuję je coraz rzadziej 0 są po prostu nieopłacalne.
Pejzaż na pocztówce to Julijskie Alpy, góry ulokowane w północno-zachodniej części Słowenii, których najwyższym szczytem jest Triglav (2864 m n.p.m.). Według relacji ze strony visitslovenia „Alpy Julijskie są absolutnie nieporównywalne do jakichkolwiek gór w Polsce i w sąsiedztwie. Ogromny, poprzecinany głębokimi dolinami, płaskowyż krasowy jest najlepszą wizytówką słoweńskich Alp”, a ja po przejrzeniu tysięcy zdjęć w pełni się z ta opinią zgadzam.


English: This postcard is a part of a private swap with Chris from Slovenia. As wrote on the back it is a Mountain pasture in Vrsic (1611 m) pass, in the backround panorama with Spik (2473 m) abd Skrlatica (2738 m). The pass is connecting Gorenjska and Primorska regions and ti is very popular among bikers. Lovely...

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Sami people

Coś czuję, że pocztówki powinnam zacząć wrzucać taśmowo bez opisów, ale po prostu nie mogę. Czułabym się z tym najzwyczajniej źle, jakbym siebie i kogoś oszukiwała. Przez tą moją nadgorliwość mam wiecznie rosnące zaległości i w zasadzie nie dodaję tu offów z PC. No ale niedługo przerwa wakacyjna i może uda mi się coś nadgonić o ile jakimś cudem będę miała net i dostęp do komputera. Sama siebie oszukuję? Możliwe... wielce prawdopodobne.
Tymczasem jednak kolejna folkowa kartka, tym razem od Martiny prosto z Finlandii. Na pocztówce przedstawiciele ludu Sami w tradycyjnych strojach i z najlepszym „przyjacielem” - no jasne, reniferem! Teoretycznie zamieszkują północną cześć kraju za kołem polarnym, ale w praktyce obecnie mamy globalizację i chyba nie muszę tłumaczyć, czemu najwięcej przedstawicieli nacji jest obecnie w stolicy? Zastanawiam się czy to samo tyczy się reniferów.
English: Paul is working so I`ve got a spare moment before going to sleep. What can I do? Oh yes I know... I can show you next of my postcards. This one is from Martina, who lives in Finland. On the card you can see Sami people and reindeer mainly lives in the north from Polar Circle, well most of reindeers do! You know globalization... so there is a lot of „city Sami” today, mainly in Helsinki. I like this traditional costume, and do you?

środa, 24 kwietnia 2013

Wild multi

Zgadza się :) Moja kolekcja NI powiększyła się ostatnio dość znacznie i teraz dodaję nieśmiało kolejne pocztówki. Tu przed Wami, „dzikie multi” pełne egzotycznych zwierzaków jakie z dzieciakami widujemy jedynie w ZOO. Również w Zoo (z tym, że w Helsinkach) z dzikim stadem zapoznała się Johanna (Marnie), od której otrzymaliśmy tę uroczą pocztówkę.
W naszym domu każdy ma ulubionego zwierzaka, Danny lubi słonie, Eryk woli surykatki, a ja wprost przepadam za nosorożcami, żyrafami i zebrami. Gdyby jednak ktoś pytał uwielbiamy je wszystkie bez wyjątku, nawet plujące lamy!
English: Thats right in last days my NI collection is growing up and I have some more cards to show you. This one is from Johanna (Marnie), sent with a nice message about visiting a ZOO in Helsinki. We also like to visit polish ZOO in Warsaw and Cracow and as it is warm and sunny now maybe we will even do it this weekend while going to visit grandparents in Cracow?

sobota, 9 marca 2013

Snieżny rumak

Wciąż zastanawiam się nad fragmentem wiersza, który na odwrocie tej pocztówki przesłała mi Annalise. Trochę zajęło mi zrozumienie, że przypominająca mi „z” literka to w istocie „a”, co oczywiście umożliwiło mi deszyfrację wiadomość – sprytne! Koń podoba się moim synom, Eryk uwielbiał jeździć konno i mam nadzieję, że kiedyś znów zacznie. Danny lubi wszystkie czworonogi, co nieco mnie przeraża, a ja? No cóż konie lubię głównie na żywo, a jeżeli już wybiera pocztówki z nimi są to naprawdę specyficzne ujęcia lub prace znanych fotografów. Jejciu no mam inny gust i czuję się winna to pisząc :( To nie tak, że nie doceniam kartki, po prostu staram się wyrazić swoją opinię i nikogo przy tym nie urazić, ale ze względu na porę idzie mi to nieco mozolnie. W każdym razie może zostańmy przy tym, że dzieciom się podoba, o!
English: White horse on the snow is rather not a typical view in Poland but my sons like the card that Annalise sent us as a part of 6m RR and me? Lets say I am happy that I have recive it because many of users didn`t send cards in this RR at all.

czwartek, 28 lutego 2013

In the lama country

Oto mój kolejny skarb! Prawdziwie wyczekany, ale opłacało się bo Daniela przylepiła na kartce znaczkowe cuda. No i ta tematyka! W jednym zdjęciu esencja Chile. Lama, dziewczynka w tradycyjnym kolorowym stroju. Nosi się je często jeszcze na północy kraju, ale Daniela przyznaje się, że sama nigdy nie widziała lamy na własne oczy. To wyznanie nie powinno dziwić biorąc pod uwagę ilu z nas nigdy nie widziało wrzeciona, bardzo u nas popularnego zresztą, albo ile przedszkolaków nie trzymało w dłoni kredki! Jak przedstawić Chile w pigułce? Otóż jest to najdłuższe państwo na świecie! Tu właśnie na początku XVIII w. rozbił się statek Aleksandra Selkira pierwowzoru słynnego Robinsona Crusoe, w powieści Daniela Defoe i to tu wznosi się około 600 tajemniczych posągów, które pozostawili po sobie Polinezyjczycy pierwotni mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej, zaś na pustyni Atacama są miejsca gdzie deszcz nie padał od 400 lat. Chcecie więcej? No dobra... to może... takie dziwo? W 2007, w końcu maja, podczas rutynowego, comiesięcznego obchodu parku narodowego Huemules na południu Chile, pięciu strażników parku nie mogło uwierzyć własnym oczom - jezioro, które od zawsze widywali w tym miejscu, zniknęło.
Na dnie krateru zostało kilka dużych brył lodu, które zwykle unosiły się na wodach jeziora.
English: I was waiting for this card very long but it was worth it. Daniela put on the card wonderful stamps and told me all about the photo. It is an essantial of old Chile – lama and a gild in traditional colorful clothes. You can see people wearing such uniforms in the north of Chile but Daniela wrote she never saw a lama. You are shocked? Why? How many of you did not seen a sheep, or did you know that many kids in kindergarden never have a crayon in their heand? That is civilisation... You want to know something about Chile? It is a best developed country in South America and the longest in the whole world! Located along the western coast of South America and with a length that spans nearly every climate in the world, Chile is not only a great vacation destination, but it is an excellent place to brush up on a bit of South American history.

poniedziałek, 4 lutego 2013

To Protect and Shepherd!

Eh bidna Marta, eh bidna Ja, eh... biedne wszystkie matki! Ile to my się zawsze najemy nerwów przez te nasze dzieci, ile to nieprzespanych nocy, wyrwanych z głowy włosów i obgryzionych paznokci. A całe szczęście ja mogę wyżalić się Śpiącej, a ona mi i jedna rozumie drugą doskonale. To właśnie dlatego tak kocham wszystkie pocztówki z NY, bo stanowią naszą nieprzerwaną rozmowę na odległość... z tą nie jest wcale inaczej, a że to jedna z moich ulubionych kartek radość miałam podwójną. Mina tego policjanta musi być naprawdę bezcenna, a ja widzę ją zamykając oczy.
English: To Protect and Shepherd! That should be a motto of police services in that town. This is another wonderful postcard from my friend from NY – Marta. Tell me how can I not love her? I don`t remember where but few days ago I was reading about a custom of  driving flocks of sheeps from mountain pastures to valleys through one of the European capitals.

sobota, 19 stycznia 2013

Deer in the wild

Za oknem powoli acz systematycznie sypie się śnieg, okrywając wszystko białą kołderką. Ja natomiast piszę te słowa czekając, aż Danny zaśnie. Mamy dziś w domu napięta sytuację. Paweł ma zły humor, w ogóle nie chce ze mną rozmawiać. Dzieci to wyczuwają i pokazują rogi. Szczególnie ten młodszy jest nieznośny. W takie dni trudno mi trzymać nerwy na wodzy. Uciekam więc myślami gdzieś indziej, a że z obowiązków domowych ostało się mi tylko prasowanie, wybrałam sobie kolejną pocztówkę.
To FavRR#33 od xxiiangel – dziewczyny, której rodzina pochodzi z Filipin, ale większość swego życia Angel przeżyła w USA. Mimo to na odwrocie przepis na kurczaka adobo – tradycyjną Filipińską potrawę. Super!
English: Environmental deer habitat, Grandfather Mountaun, Linville, North Carolina – those words are written in the back of the postcard from FavRR#33. Greate card, nice stamps and message that sent me to kitchen already. Xxiiangel is a gril from Philipines who spent most of her life in USA. But even so she sent me a recipte fro Chicken Adobo – traditional dish from Philipines. Wonderful isn`t it?

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Singa Village with sheeps

Kolejny etap kartkowych porządków doprowadził mnie do koperty od Nihan, która zawierała trzy pocztówki z tagów. Wszystkie są „oznaczkowane” choć to znaczki z recyclingu, rozumiem jednak doskonale koleżankę szczególnie po podwyżkach na naszej poczcie. Tak więc po kolei.
Zacznijmy może od „egoztyku”, bo Nihan zatagowała mnie z kartką Estońską, w tym wypadku chodziło mi jednak o owce „be-e-e-e-e-e”, więc odstępstwo od kraju pochodzenia mi nie przeszkadza. Mam bzika na punkcie owiec! Choć w sumie ja ogólnie mam bzika jeśli o zwierzaki gospodarcze chodzi, mogłabym je hodować i patrząc na króliczy miot szło by mi całkiem nieźle, choć raczej nie zgodnie z planem. Poprawka, króliczątek jest 10 sztuk!
Na zdjęciu wioska Singa, wyżyna Karula, hrabstwo Voru.
English: Doing cleaning among my cards from Christmas period I`ve found an envelope from Nihan. There are three cards inside with used stamps on (thank you dear) and I will show you all of them one by one in different posts. Thirst is orginaly from Estonia, but I wanted it because of sheeps. I am little crazy abouth them. Would love to have my own flock of sheeps (on Mazovia lol).
On the postcard Singa Village, Karula Upland, Voru County.

piątek, 14 grudnia 2012

iaa iaa

Dla przełamania tej polskiej passy Irlandia od Moniki, z ryczącym na powitanie osiołkiem. W Irlandii osły to zwierzęta domowe wyjątkowo mocno powiązane z tradycją tego kraju. W Polsce prawie ich nie widujemy, ja choć sporo przebywam na wsiach osła widziałam tylko w ZOO! Daniel bardzo je polubił, bo to zwierzęta spokojne i cierpliwe, choć mówi się o nich, że są uparte.
English: To make a breake from polish cards I can show you a postcard from Ireland that sent me Monika. I like this donkey in Ireland it is a domestic animal but in Poland donkeys are very rare. I saw them only in ZOO. Danny loves them because they are very calm and patient.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Niebieska zebra

Okazuje się, że siedzenie w pracy ma swoje atuty. Mogę dla przykładu opisać więcej pocztówek! Czekam, nie mam nic do roboty, a kartki wyjęłam ze skrzynki – leżały tam cały tydzień, bo szefunio zapomniał, a ja przecież radośnie pisałam projekt. Dobrze, że to już za mną i mogę podziwiać!
Przyznam, że zazdroszczę mabi, takiej magicznej księgarni z zapasami. Dzięki temu ma dostęp do pocztówek już dawno w Polsce wpisanych do grona „zapomnianych”. Visions of nature, były moją ulubioną serią, gdy byłam nastolatką, bo wówczas pojawiały się na stojakach z pocztówkami.
Nigdy nie widziałam tej zebry, w niesamowitym niebieskim świetle. Nie wnikam, czy to efekt celowo nadany później, ważne że jest urzekający.
English: The serie „Visions of nature” is one of my favorite postcard memories from times when I was in high school. Now you can`t buy them so I was a little jelous when mabi wrote that in her bookstore they still have a small amount of thous cards. The one with zebra is magical, the blue light is just amazing!

sobota, 1 grudnia 2012

Zimowe widoki

To jeszcze nie koniec na dziś :) Z Rosji dotarła zimowa pocztówka z zakopanym w śniegu czworonogiem w roli głównej. Jeśli spodziewacie się psa lub kota nie bądźcie zawiedzeni, bo nasz bohater mógłby spokojnie ciągnąć sanie Dziadka Mroza. Kartka to fav tag od Ksenii (Lady-Luck), a kiedy go pisała w Rosji wciąż jeszcze padał deszcz, teraz jej okolice pokrywa już tylko długo wyczekiwany śnieg i choć w Polsce też już gdzieniegdzie pośnieżyło u mnie wciąż pada mokra jesienna ciapa.
English: I didn`t finish for today. From Russia I have got greate winter and snowy postcard. It`s from Ksenia (Lady_Luck) with nice message. There was still raining when she was sending the psotcard but now I think there is snow in here region. Here I still see only water outside, its raining but soon I hope we will make a snowman and play snowballs with kids.

niedziela, 25 listopada 2012

W czarne pasy

Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak dawno nie widziałam niektórych osób z forum, choćby Marty (Lawend). Sama już nie pamiętam z jakiej okazji dostałam tę pocztówkę z Galerii Cytryna. Wiem natomiast, że bardzo mi się ona podoba, ujęcie tej małej zebry jest po prostu niepowtarzalne.
English: I`m eating my early breakfast and writing about the card that I`ve recived in August from Marta (Lawend). I didn`t saw her last days, I didn`t saw her for a long time... It`s a little sad when you don`t notice that somebodie desepeard. I guess I didn`t have time to think about it so I just ignored. That was a bad idea, so I promise myself I will finde some time. The square postcard from Marta comes from Galeria Cytryna and its a very interesting shot that I trully like. I hope you will like it too.

wtorek, 13 listopada 2012

Sierra Nevada - Mule Deer


Nasz forumowy RR#34 – dzikie zwierzęta od Ewy (decollage), aż wstyd przyznać że wysłano go 09 sierpnia, a więc sporo czekał na mojej kupce z korespondencją. Teraz nareszcie trafi do pudełka. Jeleń z parku Yosemite, zdobycz Ewy z wycieczki po Stanach. Ponoć podczas podróży w parku „napadło” ich stado żarłocznych wiewiórek… swym widokiem uraczyły sarenki oraz piękny niedźwiadek. Zastanawiam się czy wolę miśka czy stado gryzoni.
English: This is RR#34 wild animals from polish forum. It was sent in August by Ewa and had to waite for a long time to be add to forum. Mule Deer from Yosemite National Park in USA where Ewa was spending part of her vacations.

piątek, 9 listopada 2012

UNESCO - Żubry z Puszczy Białowieskiej

Kolejna odsłona Puszczy Białowieskiej, tym razem z żubrami – od LadyChe. Żubry to jeden z symboli Białorusi, zaskoczyło mnie jednak coś innego bo nadawczyni napisała, że trofeum z polowania na tego zwierzaka kosztuje 40.000 euro... Jak w ogóle można na nie polować?!?
English: Another card from Belovezhskaya Pushcha was sent by LadyChe. This time you can admire European wood bison one of Belarus symbols.

niedziela, 30 września 2012

Beannachtar o Eirinn!

Dzięki Monice (Monikucha) z Irlandii mam naprawdę sporo pocztówek, a to cieszy, bo w zasadzie wszystkie ich kartki są przepiękne. Nie dziwi zatem chyba, że Irlandia jest pierwszym krajem na mojej wycieczkowej liście wymarzonych. Kiedy rozmawialiśmy z Pawłem o podróżach, marzył mu się marsz przez tamtejsze bezdroża, tylko dzieci, plecaki, namioty i my. Zastanawiam się jak zareagowałabym o poranku na taki oto widoczek... bez kubka kawy w dłoni rezultat takiego spotkania mógłby być naprawdę interesujący.


Znaczek z Tytanikiem to przedsmak wycieczki Moniki do muzeum Tytanika, w którym to planowała obkupić się w pocztówki.


wtorek, 14 sierpnia 2012

Buziaczek dla brzydala

No i mam swoje „Thank you card” i to od koleżanki z forum. Jest mi, aż głupio że je otrzymałam. Bo widzicie to było tak. Zrobiłam zamówienie z Ukrainy, trwało za długo, było drożej niż powinno i jeszcze nie wszystko doszło, a tu Ewa (kesja) wysyła mi pocztówkę z podziękowaniem.
Napisała mi, że to za to, że zamówienie robiłam w czasie sesji i mimo to znalazłam czas. Powiem wprost, było ciężko, ale nie jestem z siebie zadowolona. Mogłam to zrobić lepiej, a tak najadłam się mnóstwo nerwów, a teraz mi jeszcze głupio!
Kartkę Ewa przywiozła z Turcji, a gdy ją czytam mam jeszcze większą ochotę by odwiedzić ten „pachnący arbuzami kraj”. Wielbłądowaty bardzo spodobał się chłopakom, starszy się uśmiał, a mały zastanawiał co to jest i jak to niby pocałować? Kiedy on ma takie brudne zęby?



piątek, 27 lipca 2012

Jeleniem być


Przypomnijcie mi ten dzień jeśli kiedykolwiek zacznę nadawać na Pawła. Zwolnił się z pracy, pomógł mi z dzieckiem, rozbawił i choć nie toleruje imienin kupił mi prezent niespodziankę. Prezent którego nie tylko się nie spodziewałam, ja po prostu nie podejrzewałam, że mój TŻ gotowy jest się tak poświęcić. Otóż Panie i Panowie, Paweł kupił mi skaner! W ostatnim momencie tej niespodzianki ogarnęłam się i próbowałam go powstrzymać, bo przecież on nawet nie lubi moich pocztówek, a w domu są pilniejsze potrzeby, ale on twardo odpowiedział, że gdyby chciał kupić mi coś potrzebnego zainwestowałby w proszek do prania. Zastanawiam się jakiż to proszek w tej cenie mógł mieć na myśli...
Tak więc jako szczęśliwa posiadaczka tego „narzędzia zła” mogę Wam zaprezentować tę oto karteczkę, która niesamowicie długo wlokła się do mnie z Chin. Szła tak długo, że zdążyłam już o niej zapomnieć i oto znalazła się w mojej skrzynce.


 


Autorką, a może autorem wiadomości jest Morning2 – tak przynajmniej mi się zdaje, ale że naprawdę nie pamiętam tego tagu z oficjalnego forum, strzelam nieco w ciemno, bo pismo nadawca ma ciekawe, acz nie do końca wyraźne. Nie żeby moje było szczytem kaligrafii. Z pocztówki dowiedziałam się, że tegoroczne lato jest co najmniej upalne, a wręcz trudno jest oddychać. Szalenie też podoba mi się druga strona pocztówki i znaczek z malującym coś artystą. Podoba się też oczywiście sama pocztówka, w przeciwnym razie bym jej nie wybrała, zdjęcie jest dla mnie wręcz elektryzujące.


sobota, 23 czerwca 2012

Żubr czy Bizon oto jest pytanie

Coraz częściej słyszę, jak ludzie używają tych dwóch nazw zamiennie jednak moja nauczycielka biologii wiecznie powtarzała, że to nie jest to samo zwierzę. Więc jest, czy nie jest? Osobiście od dawna biologii się nie uczę, a tym bardziej zoologii i moja wiedza zdaje się w tej materii zmniejszać. Wiem tylko, że są podobne i z pewnością spokrewnione, ale mimo wszystko chciałabym ufać nauczycielce, która sporo mnie nauczyła. Niech więc zostanie ŻUBR. Ten konkretny przywędrował do mnie z Będzina, a wyruszył 30 kwietnia, droga zajęła mu raptem kilka dni, a więc nieźle jak na to, że większość czasu je, albo śpi!


Karteczkę przysłała mi oczywiście Edyta (nayanka), zachwycająca się urokiem widniejącego na niej ssaka. W sumie i ja je lubię, są niemal tak leniwe jak ja podczas dni wolnych.