Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kazakhstan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kazakhstan. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 14 października 2013

Szczęśliwe powroty

Ależ się narobiło. Wczoraj w nocy chłopcy odebrali mnie z dworca, po dwóch tygodniach nieobecności w domu i w ramach późnego obiadu zabrali na pizze. To nie kwestia uroczystego obchodzenia "mamy w domu" - chłopaki po prostu postanowiły nie gotować. Nie zdziwiło mnie to jednak, tak samo jak sterta śmieci i brudów, którą zastałam od progu. Nie prali, nie sprzątali, ale przynajmniej się myli. Największy porządek w pokoju ma Daniel, u niego muszę tylko odkurzyć. Cała reszta dostaje ode mnie dwóję na szynach za wywiązywanie się z obowiązków. Nie jestem nawet zła, tylko zmęczona - 25 dzieciaków w przedszkolu i każde jedno chore. Wróciłam zatem z gorączką, bez możliwości mówienia i z koszmarnym katarem. Nie mam nawet czasu poleżeć, bo trzeba tu ogarnąć i przygotować się na weekend na studia - na praktyce tylko trochę poczytałam, ale po całym dniu z tymi małymi łobuziakami miałam tylko siłę zjeść coś i  paść na łóżko. 
Prócz zatrzęsienia rzeczy do ogarnięcia w domu zastałam też lawinę pocztówek, tych pięknych, zapowiedzianych i zupełnie niespodziewanych. Za wszystkie bardzo dziękuję. Na początek może te oto karteczki z Kazastanu od rodziny pana, który nas potracił. 
English: After two weeks I spent away from my home and family, I am finally back home. Ill and tired but happy. There is a lot to clean, and a lot cards to read. At first those two from Kazahstan - from family of Andriej who knocked us down with his car last mounth. 

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Almaty - zielone miasto

Cóż za niespodzianka, a taką dostałam przecież od Poliny (polinoczka) mamy Igora, do którego wysłałam pocztówkę z Warszawskim stadionem. Nie wiem jak opisać to Wam najlepiej, ale gdy wzięłam do ręki te pocztówkę, poczułam się jakbym na moment znalazła się w Kazachstanie!
Oto Almaty była stolica tego tajemniczego kraju i (z tego co zrozumiałam) rodzinne miasto Poliny. Najpiękniejsze jak pisze miasto świata.
Wieczorem gdy wiatr spływa z gór i oczyszcza powietrze, wychodzisz na balkon, a gdzie oko sięga tam góry, góry i góry. Dawno temu główny architekt nakazał budować budynki w jednym tylko kierunku,a dziadek Poliny miał zaszczyt uczestniczyć w budowie najbardziej zielonego miasta na kuli ziemskiej.
Czy więc niespodzianka mi się podobała? A jak mogłoby być inaczej.
Zamiast znaczka pieczątka, ale to mnie nie martwi, wręcz cieszy. Może kiedyś gdy Polina pojedzie do „domu” wyśle mi pocztówkę z samej Almaty? Pocztówkę pachnącą tym wspaniałym miejscem, w którym zakochałam się dzięki słowom koleżanki!