Pokazywanie postów oznaczonych etykietą China. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą China. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 września 2016

Po przerwie

Ależ dawno mnie tu nie było, a tyle się przecież u nas pozmieniało. Praca, dzieci, szkoła, podróże, przeprowadzki - dziki kocioł, w którym sama jeszcze się nie odnalazłam. To zagubienie powoduje, że w zasadzie żyję na pudłach i mam tylko skrytą nadzieję, że pozbędę się ich przed powiększeniem rodziny. No tak! Taka niespodzianka, będziemy mieli trzeciego synka. Nie wiem już czy się śmiać czy płakać, ale jak jeszcze raz usłyszę " Ważne, żeby był zdrowy" - to nie tyle komuś przyłożę patelnią, co spakuję pozostałą dwójkę i podrzucę temu geniuszowi, z karteczką "Zwróć, jak zmądrzejesz", a potem będę się modlić by to nabywanie wiedzy trwało więcej niż 24h. 
Oczywiście śmieję się. Kocham synów, ale perspektywa męskiej drużyny piłkarskiej jakoś nie napawa mnie optymizmem, chciałabym w końcu pobujać na rękach córeczkę. A tu słyszę " Czwarta będzie córcia, a jak nie to adoptujemy". Powinnam już zacząć projektować fortecę na te dzieciaki. Dobrze, że teściowa nie zdaje sobie sprawy z naszych planów rozrodczych, bo by wyłysiała, a przyznam że nie wyglądałaby wówczas zbyt korzystnie. 
Cóż więcej w ramach tych zabawnych skrótów? Ano tak, chłopcy w szkole. Daniel w klasie drugiej, Eryk pierwszej liceum - są dzieciaki, jest zabawa. Obaj chodzą do jednej placówki, co jest bonusem, bo choć nie muszę młodego odbierać. Za to rano.... O mamusiu, nie wiem kto jest gorszy, chłopaki czy Paweł. Dobrze przynajmniej, że obaj szkołę kochają i tu wcale nie przesadzam. Już nawet z pokorą znoszę kąśliwe uwagi teściów, że ta metoda edukacji jest do bani. W moim odczuciu nie jest! Po studiach pedagogicznych zyskałam jedną podstawową pewność, odnośnie nauki. Oczywiście istotna jest wiedza nauczycieli, program, pomoce naukowe i cały ten edukacyjny bagaż, pielęgnowany od lat w naszym systemie. Jest jednak coś o wiele istotniejszego co moim synom z pewnością daje szkoła waldorfska - ciekawość świata i pęd do wiedzy. Bez tego pędu, bez chęci i fascynacji, nie ma mowy o zdobywaniu i poszerzaniu wiadomości, a gdy do tego dodamy jeszcze dążenie nauczycieli by chłopcy myśleli samodzielnie, a nie podążali za szablonem, mamy do czynienia z czymś zupełnie bezcenny, we współczesnej edukacji. No wyrzuciłam to z siebie, a teraz pocztówki tak? 
Nie będzie łatwo, przez ten czas nazbierało mi się ich sporo, no ale może spróbujmy jakoś zacząć. Będzie więc kocio i sennie, bo tak właśnie się obecnie czuję. Pocztówkę otrzymałam w ramach wymiany na FB (i w tym miejscu cieszę się, że jednak zdecydowałam się wykorzystać ten sposób komunikacji). Mało, że zachwyca sam rysunek, to jeszcze na odwrocie istna feeria barw, bo nadawczyni stworzyła taśmowe dzieło sztuki z krainy lata. DZIĘKUJĘ, oczu nie mogę oderwać! 


Pocztówka (no właśnie - na blogu zmienił się też sposób dodawania zdjęć, ponoć jest prostszy, przeciągasz, zrzucasz itd... no ale niestety prostszy nie jest bo nie działa, póki co zatem link, a ja idę powalczyć - a więc to tak, działa po edycji... nieładny program) 


poniedziałek, 31 marca 2014

Nowe początki

Na starcie powiem może tyle, iż powoli wszystko zmierza ku lepszemu, choć mam jeszcze wiele do zrobienia. To dlatego stwierdziła, że na bloga nie będę dodawała pocztówek oficjalnie otrzymanych w ramach Postcrossingu. Powodów jest wiele, ale przede wszystkim pojawią się one na mojej ścianie i każdy będzie mógł je sobie sam obejrzeć. Po drugie robi mi się po prostu bałagan, a kartki się kurzą. Tak więc wolę je od razu schować do odpowiednich pudełek. 
Wróćmy jednak do dnia dzisiejszego i do pocztówek. O tak będzie ich kilka... Otrzymałam je już dawno temu, ale jakoś nie było okazji pochwalę się zatem dzisiaj, bo oto powiększyła się znacząco moja kolekcja Jetoy.
Wszystkie kartki otrzymałam z Chin, są wspaniale wypisane i ozdobione. A część z nich posiada jak widzicie ciekawe zestawy znaczków. Mnie najbardziej urzekają te opierające się o bajki.
Coś ten mój skaner szaleje i robi bardzo jaskrawe skany, niemniej wcale nie ujmują one uroku tym wyjątkowym pocztówkom.
English: It was a long time since I`ve wrote my last post here. But belive me I didn`t forgott about you guys. My son is much better now and I slowley come back to my postcards hobby.
I`ve also decidec that I would not post here officila PC cards for now as I don`t have time to do it and you can see them on my postcard wall in the programe.
But lets get back to cards. Here you can see my new Jetoy collection. All cards I`ve recived from China users.

Most of all I like those related to fairy tales, but they are lovely in general.

niedziela, 24 listopada 2013

UNESCO - The Great Wall

Kilka dni temu chciałam rozpisać się jak to wszystko idzie ku lepszemu. Jakie mam dwa tygodnie fajnych praktyk i ile się uczę. Nawet zmęczenie było satysfakcjonujące, a ja sama już myślałam o tym, że po sesji uda mi się wrócić do mojego hobby. Problem pojawił się już w zeszłą niedzielę, w trakcie wykładów mama zadzwoniła, że tata ma 43 stopnie gorączki - dała mu dwie aspiryny i dziwiła się czemu nie spada. Kazałam wezwać karetkę, ale tata jej odmówił i ona ustąpiła. Zadzwoniła znowu, tym razem wyjaśniłam jak robić okłady, jak zmieniać środki i jakich ziół ma użyć. Po godzinnej gorącej linii temperatura spadła. Rodzice zbagatelizowali. Dzwoniłam w poniedziałek i we wtorek prosząc aby poszli do lekarza, ale nie. W końcu na środę wzięłam wolne, żeby pojechać po ojca i zabrać go o przychodni. Nie zdążyłam dostał skoku gorączki w nocy i stracił przytomność, karetkę wzywałam na odległość, bo matka wpadła w panikę. Trafił do Wołomina w stanie krytycznym. Nie spałam całą noc, płakałam... gdyby nie psycholog w przedszkolu Daniela chyba nie wzięłabym się w garść, szczególnie że lekarze twierdzili, że umrze, albo zamieni się w warzywo - orzeczono ropne zapalenie opon mózgowych. Nikt nie wiedział, czy to kwestia wypadku, czy bakterii. W środę z dzieciakami jeździłam między szpitalem w Wołominie, a Zakaźnym w Warszawie prosząc o przeniesienie. Dopiero następnego dnia udało się wygospodarować miejsce i całe szczęście, bo leki nie działały. Gdy właśnie jechałam do ojca z pracy zadzwonił Paweł - dostał jakiegoś dziwnego ataku, szkoda gadać ile miałam na liczniku zawracając po niego na Krakowską. Gdy przyjechałam był ledwo przytomny - kolejny dzień spędziłam w szpitalach tym razem na Kasprzaka i Banacha, z dzieckiem na rękach, niemal wymuszając na pielęgniarkach by łaskawie zbadały "męża". Od dojechania do pierwszej diagnozy minęło 9 godzin! Potem kolejne dwie czekania i dopiero drugi szpital. W końcu zadzwoniłam po teścia, żeby ściągnąć go z Krakowa. Paweł jest od piątku po południu w domu, słania się na nogach. Problemem jest błędnik, dostał leki "geriatryczne" - tak się śmiejemy, bo te same zażywa nasza 90-letnia babcia i jest ciut lepiej, ale strach zostawić go samego. Diagnozy dotąd nie ma. W tym czasie u ojca byłam trzy razy, dwa ledwo mnie poznał, ale dziś siedział, rozmawiał normalnie, pamiętał że ma wnuki. W tym wszystkim ja spanikowana i robiąca za silną i opiekuńczą, choć w głębi odchodziłam od zmysłów. Staram się nawet nie myśleć, co jeszcze czeka mnie w tym roku. 
Jak widzicie kartka jest tylko pretekstem, ale wybrałam ją świadomie. Wielki Mur zbudowano stulecia temu, bez udziału technologii, siłą wyobraźni i ludzkich rąk. Przetrwał naprawdę wiele, stoi jednak nadal, dumny i wspaniały i sądzę, że ja też to przetrwam, choć nie do końca umiem sobie to wyobrazić. Zamykam oczy i nie mam już nawet marzeń, gdzieś wewnątrz mnie cichutko dźwięczy jedynie mały dzwoneczek podpowiadający mi, że muszę gdzieś uciec, wydostać się na chwilę, zapomnieć o wszystkim - tylko gdzie? Jak? Kiedy? Za co? 
English: This is not MY YEAR. I am tired and in panic, I am really afraid whats more I will have to carry. First Eric, than car accident and now my dad near death in hospital and Pauls attack that brough me to hospital once again. Yes postcard what my only little escape and I choose it because the Great Wall is something unbelivable. Created without technology only by imagination and power of human bare hands. It is still a reale miracle after so many years so maybe if it last so long, maybe I will be able to live despite al those trobles?

środa, 7 sierpnia 2013

My little story

Gooorącoooo... usycham, czuję się po prostu jak ta więdnąca trawa za oknem. Zrobiłabym lemoniadę, ale dziś matka wyciągnęła mnie na cmentarz i nie zrobiłam zakupów. Czas chyba zadzwonić po wsparcie i zamówić cytryny i miętę, woreczki na lód i pomarańcze. Taak zdecydowanie to właśnie muszę zrobić. Tymczasem jednak czas pododawać te wszystkie nowości, które zastałam w mojej przepastnej skrzynce. Nie sądziłam, że to maleństwo pomieści tyle korespondencji, ale na szczęście jakoś jej się to udało! I tak dotarł do mnie wysłany jeszcze w czerwcu fav tag z Chin od iamyourfish. Cukierkowo słodki Jetoy do mojej kolekcji. Dawno już żadnego nie trzymałam w ręce i niemal zapomniałam jakie przyjemne to uczucie.
English: So canndy sweet favourite tag from iamyourfish was waiting for me when I get back from my vacations. If you wonder where I was - I went on camping near the Poland border with Czech and Germany. We was staying in a tent with a view on the Czocha castle and only few steps from the lake. I had no internet for a week as when we come there were a huge flood in the region. I must say it was fun anyway!

czwartek, 25 lipca 2013

UNESCO - Huanglong Scenic Area

Ależ dziś było chodzenia i te widoki Tatr! Ewa (teściowa dla niewtajemniczonych) zabrała nas na Rusinową Polandę i do kaplicy na Wiktorówkach. Daniel oczywiście przeszedł szlak sam, bo zielony nie był dla niego po Markowych Szczawinach wyzwaniem, na szczęście po drodze były jagody, a na hali owce i barany. Wrócił więc zadowolony z nowym znaczkiem na plecaku. To samo tyczy się Eryka, choć młody nieco marudził, że nie idziemy na Gęsią Szyję, ale oscypek go udobruchał. Nie poszliśmy zresztą tylko dlatego, że geniusz mimo nakazu nie zabrał butów górskich i maszerował w sandałach.
Widokówki z Tatr pod ręką nie mam, ale jest kolejne UNESCO z Chin. Ten piękny widoczek przesłała mi Aimee wraz z zachęcającym opisem zróżnicowania tego terenu. Szkoda, że loty do Chin osiągają takie, a nie inne ceny. Przedstawiony na zdjęciu obszar widokowy Huanglong  usytuowany w Songpan w prowincji Sichuan, podzielony jest tak naprawdę na dwie strefy - Huanglong oraz Mouni Gully. Krajobraz jest tam iście egzotyczny i ponoć bardzo zróżnicowany, o czym Aimee przekonała się rok temu podczas wyprawy w te tereny.
English: Situated in Songpang County of Sichuan Province, the Huanglong Scienic Area consists of two parts: The Huanglong and Mouni Gully. The area possesses various huge and exotic landscapes. Postcard from Aimee is the best proof of that!
 

czwartek, 11 lipca 2013

Thank you!

Oto idealna "TYC" (Thank You Card). Dostałam ją od użytkowniczki z Chin, a podoba mi się z wielu powodów. Po pierwsze lubię anime, po drugie w rysunek wpasowano podziękowania, a po trzecie - no właśnie, co było po trzecie... - a koza! Śmiejcie się, śmiejcie. Lubię kozy, głównie za upów i mleko, które docenia coraz więcej osób. Daniel nie może się obejść bez koziego sera, a mnie bardzo cieszy ta "miłość" mojego dziecka.
English: This is my ideal "TYC" from user living in China. Merry made a greate choose, as I like anime, on the card there is a "Thank you" and there is a goat! Yes you can smile or even laught. I like goats for many reasons but most of all beacuse they are stuborn, intelligent like a dog and have greate and healthy milk. My younger son Danny loves goat chees. 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Song of the Long March

Ostatnio jestem jakoś strasznie zakręcona i sama nie wiem co na to wpływa. Czasu mam niewiele, za to nadmiar obowiązków, ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadza. W końcu bowiem mam wakacje, jako że w niedzielę skończyłam z egzaminami. Jeszcze tylko skoczę opłacić zaległe czesne i z głowy. No powiedzmy, że z głowy bo jeszcze wakacyjna męczarnia z bibliografią do pracy licencjackiej, załatwianie praktyk, szukanie pracy, przeprowadzka, szpital Eryka, jego gimnazjum... Ale co tam, jakoś damy radę. Tymczasem cieszę się pocztówkami.
Te dwie to prawdziwy rarytas z Chin od Yuerdon. Ilustracje wykonała słynna Chińska ilustratorka Xia Da uwielbiająca osadzać swe opowieści w Chińskich legendach. Ta opowieść zatytułowana jest Chang Ge Xing (Song of the Long March). Mnie podoba się komiksowy styl, połączony z odrobiną klasyki i intensywne kolory.
English: Those two illustration cards were painted by Chinese cartoonist: Xia Da. She is addicted to the Chinese legend stories and like to create different worlds only with her pen and imagination. Nice comic style, showing a little of classical style as well. The story is called Chang Ge Xing – Song of the Long March and I must admit I like it a lot.
 

sobota, 22 czerwca 2013

Alice in Wonderland duo

W zasadzie czekam na jeszcze jedną pocztówkę z „Alicji w Krainie Czarów”, ale ileż można zwlekać. Szczególnie, że karteczki dziś wyciągnęłam ze skrzynki w Warszawie i jestem niesamowicie podekscytowana! Pierwszą otrzymałam z Chin od LBL wraz z transkrypcją na język chiński. Fascynują mnie odmienne alfabety i bardzo chciałabym poznać je wszystkie, wiem zatem co będę robiła na starość.
Druga to nabytek z Tajawanu od Annie, która wybrała dla mnie naprawdę niesamowite znaczki. Przyznam się szczerze, że przez egzaminy nawet nie wiedziałam o trzęsieniach ziemi nawiedzających jej region. Doskonale rozumiem, czemu się boi.
English: To be honest I should waite for another postcard from this serie as it is on its way to me, but I just can`t. Today I found those postcards in my mailbox and I just needed to show them to you. I love this serie of illustrations to „Alice in Wonderland” by Kim Min Jy. First one is from LBL with transcryption to Chinesse.
Secound was sent by Annie from Taiwan with most beautiful stamps I`ve seen. There were earthquakes in her region so I sent her back a warm hugs so she knew I`m worry about her.

środa, 19 czerwca 2013

Another bad day

Uczyć się miałam, albo chociaż spać, a co robię? Siadłam przed monitorem i pieklę się, że trzynaście kartek w drodze i żadna nie chce dojść. Tak siedziałam, aż wysiedziałam, bo właśnie przed momentem zarejestrowano Stany Zjednoczone, a mi w końcu nieco ulżyło. Na dziś wybrałam sobie pocztówki, o których pisałam już nie raz i nie czuję się kompetentna, by bardziej rozwijać wątek. Mogę sobie zatem nieco pomarudzić, na ból gardła, na Eryka który totalnie olał już naukę, na Pawła – choć nie mam powodu, w końcu na siebie samą, że nie zmobilizowałam się wcześniej do kucia, a teraz odkładam to na nockę przed egzaminem. No nie ma siły nie da się przeczytać książki w jedną nockę i to spamiętać (przynajmniej nie bez kursu szybkiego czytania – podpowiem - ja go nie miałam). Pocztówki jak zwykle poprawiają mi humor, bo dodając je mogę trochę odgruzować biurko i czuję się niemal spełniona. Te dostałam z zupełnie różnych źródeł. Pierwsza to kartka od laimeter opisującej mi lunarny kalendarz jakiego używa się w Chinach. Nie rozumiem nic, ale to po prostu przesycenie informacjami, za dużo dat, ułamków, pedagogiki, teorii... o mamo zaczynam bredzić.
Drugą przysłała mi Tangasi z prostymi życzeniami, które nie wymagają mojej aktywności umysłowej.
English: I was writing about this serie couple times so today I wont. I am in the middle of my examination session and I am nervous. I did not learn a lot because of our family problems and now it`s only couple days left and I`m ill again. This is the reason I heate hospitals I go with kid for another tests and come back with some kinde of virus. Nightmare. Good that I can stay at home tommorow and just sleep. Cards are ofcourse illustrations made by Kim jihuck for „Daddy Long Legs” movie. First comt from laimeter with a long message about Lunar calendar.


Secound is from Tangasi with wishes of luck ( good I will need it!).

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Our Little Prince

Mały Książę” Antoine de Saint-Exupéry to historia ponadczasowa, zaklęta w słowach, często stanowiących dla nas zagadkę. Czytałam ją tylko raz, ale byłam za młoda by w pełni zrozumieć jej sens i znaczenie. Teraz podchodzę do niej ponownie z większym dystansem i uzbrojona w życiowe doświadczenie. Przyjdzie czas, że przeczytam ją swoim dzieciom, na razie kuszę je ilustracjami, cytatami i własnym zafascynowaniem, które powoli udziela się i im. Nie uważam by była to pozycja jedynie dla nastolatków. Ba! Moim skromnym zdaniem książkę powinno się czytać wielokrotnie, w różnych okresach życia, za każdym razem wyciągając z niej inną, odkrywaną na nowo mądrość i poradę.
Pocztówki, które dziś wam pokażę to ulubione ilustracje moich synów, zafascynowanych postacią małego bohatera, a otrzymałam je z chin w ranach prywatnej wymiany. Po przeprowadzce zawisną zapewne jako cześć girlandy w pokoju Daniela.
English: „Little Prince” wrote by Antoine de Saint-Exupéry is a story everyone should read, even more than once. I`ve get back to it with my kids and now we start to read the story together once again. Cards I wanted to show you today are a part of my Chinese swap and they brought a little magic to our house.

niedziela, 12 maja 2013

Wizard of OZ

Czarnoksiężnik z krainy OZ to opowieść ponadczasowa, przemawiająca do czytelników na całym świecie, a jednak dziś coraz mniej dzieci kojarzy tą barwną i jakże budującą historię napisaną specjalnie dla nich i o nich. Gdy mój młodszy syn jeszcze trochę podrośnie z pewnością przeczytamy ją wspólnie, chciałabym by wówczas jej strony zdobiły te piękne azjatyckie ilustrację wykonane przez Kim Min Ji. Natomiast jako pocztówko-maniak liczę na to, że i my Polacy doczekamy się kiedyś na kartkach tak wspaniałych ilustracji jak ta, którą przesłała mi Z_Curl.
English: The Wizard of OZ is both wonderful and sometimes scary story creaded for chilldren and considering some universal values of every men. Someday I will read it with my younger son and I hope than we will be able to admire such beautiful illustration like thouse of Kim Min Ji. As a postcrosser I also hope we will have someday in Poland our own greate postcards with illustrations from childrens literature. Thank you Z_Curl for sending me this one with greate quote: „The truth is one kinde beautiful and fearful thing, needs to treat especially discretely”.

wtorek, 30 kwietnia 2013

Collector`s Butterflies

A to już moje prawdziwie wiosenne motyle od Sukie. Pocztówka pochodzi z NI offer tag i przedstawia, jak samo widzicie komplet najpiękniejszych owadów świata. Osobiście wolę oglądać motyle na wolności, niż przebite szpilką w szklanej witrynie. Z drugiej strony pamiętam jak jako dziecku tłumaczono mi, że stworzonka te żyją krótko i na pewnym etapie można je bezpiecznie schwytać i zachować ich piękno na zawsze. Moja wiedza jest jednak zbyt mała, by móc to potwierdzić, a nie jestem ufna... to tak jakby ktoś, ktoś kto może spokojnie przeżyć 1000 lat powiedział, że to my ludzie żyjemy krótko i po rozmnożeniu można nas spokojnie wypchać, bo zachowamy piękno...
English: And now Spring faerie of colours with this greate Ni postcard from Sukie. This collection of butterflies is amazing and worth to admire.

poniedziałek, 18 marca 2013

Teenage fascination

Ależ mi ten mój gnom mały podpadł. Czeka mnie reinstalacja systemu, a dziś 3 godziny walczyliśmy z badziewiami, które pościągał. Włamał mi się na kompa małolat skubany i jeszcze obraził się za to żeśmy go przyłapali. Staram się sobie przypomnieć jaka byłam mając te naście lat, ale trudno mi porównywać się do syna, możliwe że miałam też inne możliwości. Skoro już mi trochę ulżyło i ochłonęłam pokażę wam wyciągniętą dziś ze skrzynki pocztówkę. Zapisana pięknym pismem karteczka od Li to przykład tego co w fascynowało mnie jako nastolatkę, a było to anime, manga i komiksy. Dziś moją kolekcję ma Eryk i to on przejął po mnie tę pasję.
English: I was a fan of anime, manga and comics when I was a teenager now this is my sons passion. But i still like this kinde of draws so I decided to ask Li for this postcard. Isn`t it cute?That kinde of boys were my fascinationwhen I was younger :) 

sobota, 9 marca 2013

Wild cat - mrrrr

Co wy na to by przełamać nieco moją rutynę i zamiast kolejnej Polskiej pocztówki wstawić zagraniczną? O, jak to miło że się zgadzamy :)
Bo to Jetoy od Christy! I po raz pierwszy bardziej od faktu, że to jeden z ładniejszych obrazków w tej serii urzekła mnie wiadomość. Otóż Christy ma kotkę „Lady” niezwykle podobną do tej n obrazku, z tym że nie posiada monochromatycznych oczu. Kot jest wart uwagi, bo choć ma już pięć lat, jego ulubionym zajęciem, jest podgryzanie właścicielki w najmniej odpowiednich momentach XD Uwielbiam koty z charakterem.
English: Greate Jetoy card from Christy is just a begining of an interesting story on the back but I don`t know if I can tell you all this. I will just say I love cats with character and those who read this blog know that I have 8 of them in house... do I like them all. No! I think 8 is too many but my mom is a little crasie you know.

piątek, 1 marca 2013

Lijiang site

Piękne widoki to coś co mnie uspokaja i wycisza, nawet jeśli oglądam je tylko na pocztówkach, jak na tej którą dostałam z UNESCO tag`u od San_Aiolia. Urzekający widok na Lijiang jeden z obiektów wpisaną na listę WHS. Opatrzony miłą wiadomością i ładnymi znaczkami dopełniającymi przyjemnego wrażenia zapełnił mi i dzieciakom miłe doznania, gdyby tylko chłopcy nie próbowali sobie wyrwać pocztówki byłabym o niebo szczęśliwsza.
English: Amazing views like that one on a postcard make me calm down for a moment. It is a UNESCO tag from San_Aiolia with very warm message and nice stamps. Even my sons loved the card so belive me it is greate view of Lijiang which is a beautiful WHS site of China.