Wstyd
się przyznać, ale o istnieniu drugiego Olsztyna oraz znajdującego
się w nim zamku dowiedziałam się dwa lata temu, podczas rozmowy ze
znajomymi teściowej. Myślałam wtedy, że ojciec wyjdzie z siebie i
mnie zadusi, a najgorsze było to, że z pewnością byłoby to
morderstwo w afekcie. Tak jakoś jest, że mimo świetnej orientacji
w terenie i dobrej pamięci niemal nigdy nie zapamiętuję z map
rozkładów geograficznych, nazw miejsc i topografii, dopóki nie
znajdę się tam osobiście. Wtedy pamiętam bezbłędnie i potrafię
od razu odszukać się na mapie. Zupełnie jakby świat tworzył się
wokół na podstawie tego czego dotknę i zobaczę. W sumie może tak
jest, bo to przecież mój własny świat. Żeby nie było znam nazwy
państw i kontynentów w których nigdy nie byłam, ba odkąd wysyłam
pocztówki całkiem nieźle u mnie z lokalizacją. Mój ojciec to za
to chodzący atlas z mapami, jeśli on czegoś nie wie, znaczy że
tego nie ma! Wróćmy do pocztówki, bo jak się domyślacie jest na
niej Olsztyn i tamtejszy zamek, a otrzymałam ją od Dagmary
(Tulsa) w ramach Loterii podróżniczej. Na zdjęciu ruiny zamku w
Olsztynie k/Częstochowy (dla tych obeznanych jak ja). Historia zamku
sięga daleko wstecz pierwsze wzmianki o zamku
nazywanym najpierw Przymiłowice pochodzą z roku 1306 kiedy to jego
zadaniem była obrona pogranicza śląsko-małopolskiego. Pomijając
burzliwe losy zamku dodać warto, że warownia olsztyńska jest
przykładem gotyckiej budowli zamkowej (typu wyżynnego), a w jej
konstrukcję włączone są wapienne ostańce oraz krasowe groty, co
pozwala ją zaliczyć do grupy zamków jaskiniowych.
Mam tylko jedną dodatkową uwagę, dziewczyny zaduszę was... nie wysyłajcie mi z Polski priorytetów, bo marnujecie kasę, a ja czuję się winna. Odstępstwem jest gdy przez miesiąc zapomnicie kartki wysłać, ale tak wara mi od naklejki prio...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz