Ojej... nie myślcie, że Was zaniedbałam. Co to, to nie. Kolokwium z Dydaktyki przyparło mnie jednak do muru, a gdy po zajęciach wracałam do domu, nie miałam siły nawet się rozebrać. Upał i nawet chwili by usiąść i coś zjeść. Studia to katorga - od czasu do czasu oczywiście, poza tymi krótkimi okresami przed sesją, bywają naprawdę przyjemne. Nie o studiach miałam jednak pisać, a o kartkach. Tak więc pierwsza:
Poznańskie Koziołki to fav tag od Kingi (krufka), która jest moją koleżanką "po fachu" i szczerze wierzę, że również jedną z fajniejszych przedszkolanek z Poznania - o czym świadczy jej urocza osobowość. Sami zresztą spójrzcie.
Oto naklejka, na odwrocie kartki... I jak ktoś z tak twórczymi i zabawnymi pomysłami, miałby źle uczyć nasze dzieci? To niemożliwe! Wróćmy jednak do koziołków, bo Kinga opisała ich historię na odwrocie. Zegar zainstalowano na Ratuszu w 1551 roku i jak to zegary codziennie wybija godziny... w południe jednak nad zegarem pojawiają się dwa metalowe koziołki, które trykają się rogami 12. razy. Jest to pamiątka po wydarzeniach, które ponoć miały tu miejsce. Otóż dawno dawno temu, w innej bajce dwa koziołki miały zostać upieczone na uroczystej wieczerzy. Sprytne zwierzaki uciekły jednak kucharzom i "ukryły się" na ratuszowej wieży, gdzie jak to kozły zaczęły się spierać, aż w końcu trykać na gzymsie wieży ratuszowej. Ujęty najwyraźniej tym widokiem wojewoda, nakazał sporządzenie zegara z tym oto mechanizmem. Koniec bajki!
Zawsze są dwie, więc i dziś jeszcze jedna. Oto kartka wysłana mi przez przyjaciółkę, która wciągnęła mnie w zabawę w Postcrossing, a teraz ja "przywracam" ją na łono tego cudownego projektu. Ba, to również ona pomogła mi z blogiem, za co brawa dla Alicji (Aritsu).
Lublin - rodzinne miasto Hoshi ( wybaczcie nie odzwyczaję się i chyba zawsze będę ją tak nazywała), potrafi zachwycić. Na widokówce ul. Jezuicka z Wieżą Trynitarską - dawną dzwonnicą, w której obecnie mieści się Muzeum Archidiecezjalne. Nazwa wieży pochodzi od zakonu oo. trynitarzy, którzy zajmowali sąsiadujące z nią budynki pojezuickiego klasztoru. To również najwyższy punkt widokowy miasta, na wysokości 40 metrów mieści się tu taras widokowy.
Najwyższy czas ubiec do obowiązków, obiecuję jednak, że wrócę podczas przerwy aby opowiedzieć wam o kolejnych pocztówkach, w końcu muszę nadrobić zaległości, czyż nie?
Alicja, Aritsu, Hoshi - dla mnie to jedno i to samo ^-^
OdpowiedzUsuńJej, jaka niespodzianka, zupełnie nie spodziewałam się ujrzenia tej pocztówki tutaj, nie mam pojęcia dlaczego. No, ale miło mi :3