O
tak odkąd mam królika (pasztetowego O.o) nikt mi już nie wmówi,
że króliki to miłe, łagodne i przede wszystkim głupie zwierzęta.
O nie! To są bestie... bestie z piekła rodem. Diabły przebrzydłe,
a pod miękkim futrem, łagodnym spojrzeniem i głupkowatą miną
kryje się umysł geniusza zbrodni. Gala, bo tak ma na imię królica
mojego syna do której przyssał się na targu, urosła już tak, że
kot to przy niej pikuś. Tylko Tygrys jako taka jeszcze sobie z nią
radzi, a i tak jak mu kopa zasadzi to … Ło! Jej! Ostatnio bestia
zwiała na dwa dni, a jak ją w końcu złapałam (rzutem na
szczupaka, cała podrapana i brudna) to mnie jeszcze na odchodne
pogryzła jak ją niosłam do klatki. Kochany króliczek... Dziś za
to na szczepieniu anioł istny, a jaka usłuchana... Tylko czekała
okazji jak ją Daniel wypuści i znów pryśnie, ale byłam czujna.
No i jabłkiem przekupiłam. Tak... o królikach to ja mogę...
Ten
dzisiejszy dobrze pasuje do opisu, królik myśliciel. Pewno Gala też
nocami tak książki wertuje. Pocztówkę przysłała mi Kinga
(krufka)
jako fav tag i nie ma w tym żadnego Alleluja w środku lata,
zapewniam.
Dziękuję
piknie <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz