Siedzę w domu czekając na Pawła, a raczej na telefon by znów przywieźć go z imprezy firmowej. Padam i nie wiem czy powinnam robić sobie kawę. Daniela uśpiła moja rozmowa telefoniczna z przemiłym fotografem, u którego robimy zbiorowe zamówienie. Eryk marudzi, bo nie ma kompa, ani nawet książki - jako, że została u dziadków. Co mogę zatem robić jeśli nie pisać posta? Spytacie jak? Z poświęceniem, bo nie znoszę komórek dotykowych. Mimo moich męczarni, będzie warto, bo oto moja pierwsza pocztówka z Wietnamu. Kartka pochodzi ze swapu, a na dodatek to jedna z moich ulubionych - dzięki Jo za ten wybór. W zbliżeniu pokazuje codzienne piękno tego kraju, a w połączeniu z cudownymi znaczkami, stanowi w zasadzie jego kwintesencję. Mnie kraj kojarzy się z przeludnieniem, gwarem, polami ryżowymi, czerwienią... ale głównie z rowerami i ao dai, w których niegdyś się zakochałam. Są też stożkowane kapelusze o kolistej podstawie, choć nie mogę przypomnieć sobie ich nazwy.
English: Vietnam - for me means ao dai, bikes and rice fields. But this is only a brief not an essence of this country. Thats why I wanted to know it better. Just to look a bit closer. My first chance appear when Jo sent me this postcard as a swap, from my favourites. Saigon - from there it was sent and I instantly thought about our polish sentence related to the pleace "Saigon" means for us chaos and destruction, but we really don`t know much about the pleace. We know it mostly from history of Vietnam war, why? Because Vietnam is comunistic and during war we were there too.
Nie dość, że kartka piękna, to również znaczki i jeszcze wyraźna pieczątka Saigon jak wisienka na torcie :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta pocztówka :) Dołączam do osób, które będą obserwowały Twój blog
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie: http://kingway007.blogspot.com/