poniedziałek, 9 czerwca 2014

Amazing Tasmania

Dziś od rana boli mnie głowa i nie mam po prostu na nic siły, muszę chyba iść odespać. Popołudniu muszę odebrać małego i zabrać go na lody. A potem? Sprzątamy, bo w końcu mam czas mu pomóc w opanowaniu nieporządku w jego pokoju. Dotąd jakoś nie było chwili by móc się oderwać i usiąść z nim by posegregować książki i zabawki, zetrzeć kurze... dziś będzie, bo dzisiejsze popołudnie jest tylko dla nas. Tymczasem jednak coś tylko dla mnie, a mianowicie pocztówki od Andrei wprost z Tasmanii. Piękne i zapisane jak zwykle po same brzegi.
Są tu lawendowe pola z Farmy Bridestowe, niesamowite widoki wschodniego wybrzeża, popełnione przez Andree zdjęcie krowy z okolic jej domu, pełen przegląd tamtejszej farmy, zadziwiający Port Arthur, przezabawna ciuchcia jakby żywcem wyjęta z poprzednich stuleci oraz zapierające dech w piersi Devonport. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz