sobota, 28 marca 2015

Dni wolne na wesoło

No i moje pierwsze wolne dni, które mieliśmy spędzić na wycieczkowaniu się zakończyły się w Krakowie u teściów, a jedyna wycieczka jaką odbyłam to wizyta z synkiem u dentysty. Jakiż ten świat niesprawiedliwy. Po drodze przeszliśmy się wprawdzie po Kielcach i Chęcinach, ale to nie sezon i nic – dosłownie NIC – nie było otwarte. Nawet kartek nie bardzo miałam jak kupić. Udało mi się dorwać kilka w kiosku na ryneczku, ale mieli je na sztuki i jeden jedyny wzór. Nawet mi nie starczyło, by wszystkim, których chciałam obdarować wysłać niespodzianki. Do tego w księgarni dostałam kilak Wielkanocnych, ale... wciąż nie wyczerpałam listy obdarowywanych.
Może jutro uda mi się wyrwać z rodzinnej imprezy na Wawel? Choć tyle... będę liczyła na cud i trochę słońc!

Tymczasem cuda mam oczywiście w skrzynce i nie wiem od czego zacząć, ale zapewne najlepiej będzie od zaległości! A wśród nich jest cudowne La Paz od Izy. Stolica Boliwii jak przystało na tę część świata zachwyca kolorami. Któż nie chciałaby spotkać na ulicy prawdziwego pucybuta w dodatku odzianego w strój przystający bardziej do oddziałów specjalnych? Przywieźć do domu kolorowe cuda – wytwór wprawnych rąk miejscowej ludności i odwiedzić najwyżej położone... no właśnie WSZYSTKO. Bo Boliwia to zagłębie najwyżej położonych miejsca na świecie, poczynając od stolicy, a kończąc na jeziorze Titicaca. Mnie urzekł fakt, iż w tym państwie piwo nie rozgazowuje się nigdy... Przy moim zawrooootnym tempie picia to wartościowa informacja i prawdziwa zaleta.

4 komentarze:

  1. Niewątpliwie na tej pocztówce widoczny jest cały urok Boliwii, czyli kolory, kolory i jeszcze raz kolory :) bardzo lubię takie kartki, z których bije klimat danego miejsca! :) Ja nie mam żadnej kartki z Boliwii w swoich zbiorach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękujemy za życzenia Świąteczne. Nawet jeśli nie z Boliwii :D.

    OdpowiedzUsuń