poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Olimpijskie jabłko

Oto moje finlandzkie jabłko z Hong Kongu. Nie narzekam sama je wybrałam wszakże to pocztówka z I offer tag od Manyee (memymanyee). Cudowne zbliżenie, które uwidacznia rysunek kropli na czerwonej skórce tego jakże zdrowego owocu. Mój syn Danny dopiero niedawno przekonał się do jedzenia jabłek ze skórką i jestem z niego dumna, szczególnie gdy widzę jak najpierw starannie je myje. Jak na niespełna 3 lata radzi sobie całkiem nieźle. 


Manyee więcej niż o jabłku pisze o Olimpiadzie w Londynie, na cześć której wydano widniejący na odwrocie znaczek, który oczywiście bardzo mi się podoba. Zastanawiam się jakiej odpowiedzi mogę tu udzielić. Olimpiadę z zacięciem maniaków oglądali moi chłopcy non stop okupując telewizor. Ja nie przepadam za wpatrywaniem się w ekran, wolę brać w czymś czynny udział. Ale drugie... Czy Polska jest znana z jakiejś dyscyplinie? Czy ja wiem? Medale, na które liczyliśmy jakoś nas ominęły, o dziwo brylowaliśmy w czymś co było zaskoczeniem. Powiem tak, Polska znana jest ze swojego kiepskiego przygotowania i to nie jest ironia. To często nie wina sportowców, że nie wracają z medalami, choć w przypadku Radwańskiej... może lepiej pominąć to milczeniem...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz