Dopadło mnie
dziś zmęczenie, to pewnie te wszystkie przelewy, które musiałam
zrobić. Tylko bym spać poszła, a tu pizze muszę na dziś zrobić
i zaraz chyba się do tego zabiorę. Eryk wrócił znad Bałtyku
opalony jak po Hawajach, ale za to zmarznięty niczym po Alasce, bez
kasy i pamiątek. Nie wiem co on z tą forsą robi. Teraz mnie
trzęście, a on lata w koszulce na ramiączka i krótkich spodniach
mówiąc, że tutaj to ciepło jest... Czuję, że zaraz oszaleję, a
jeszcze ta cała jatka na forum. Tak więc w ramach relaksu
postanowiłam popatrzeć się dłuższą chwilę na pocztówkę od
Edyty (nayanka), z Naszego prywatnego swapa. W końcu
lawenda uspokaja jak nic na świecie.
Wiecie co jest
dobre? Edyta od razu po zakupie musiała kartki dokupywać, ja
szukałam ich u siebie i nie ma. Po prostu rozeszły się jak świeże
bułeczki, a może w ogóle ich nie mieli. Ten wzór IKEA podoba mi
się wyjątkowo, tak więc zapoluję na nie jeszcze w przyszły
weekend.
Wiedzieliście,
że cała siła lawendy skupia się wokół olejku w niej zawartego?
Oczywiście sam wygląd rośliny jest dodatkowym atutem, szczególnie
gdy jest ona zadbana i odpowiednio regularnie przycinana. Niemniej
jednak najważniejszy z punktu widzenia relaksu olejek. Jest jednym z
niewielu olejków eterycznych, który ma zastosowanie bez
rozcieńczania, co oznacza że można go użyć bezpośrednio na
skórę, a alergia na lawendę to prawdziwa rzadkość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz