sobota, 11 sierpnia 2012

Tyskie spotkanie

Na fali dzisiejszego meeting up w Warszawie postanowiłam wyszperać z moich nie wgranych jeszcze kartek pozdrowienia ze wszystkich spotkań jakie dostałam i tak oto w kolejności przyjścia pocztówka z Tyskiego spotkania, którą przysłała mi Dagmara (Tulsa). Na widokówce Zamek w Będzinie leżący ponad Czarną Przemszą. Swój obecny wygląd warownia zawdzięcza XIX-wiecznej przebudowie w duchu romantyzmu i powojennej rekonstrukcji, składa się ona z zamku górnego i rozległego przedzamcza z pozostałościami murów obwodowych i nieistniejącą już dziś bramą wjazdową (jej szczątki odkryto w latach 1954-58 podczas prac archeologicznych) z mostem zwodzonym. Na zamku górnym stoi budynek mieszkalny - przebudowana czworoboczny wieża mieszkalno-obronna oraz ponad 20-metrowa (pierwotnie 30 m) okrągła baszta – stołp lub potocznie wieża ostatniej nadziei. Na jej szczycie znajdziecie punkt widokowy z lunetą. Rozciąga się stąd rozległy widok na całą okolicę. Dawniej spełniała ona różne funkcje: latarni oświetlającej drogę flisakom, a także więzienia dla skazańców. Zamek otacza fosa oraz wysoki podwójny mur obwodowy. Zewnętrzne mury wsparte są szkarpami, a wewnętrzne zwieńczone podobnie jak baszta blankami. Od południowego wschodu przez fosę biegnie coś co wygląda jak jedna ściana mostu z arkadami, ale w rzeczywistości jest to ozdoba wybudowana w XIX wieku na dawnym miejskim murze obronnym. We wnętrzu zamku od 1956 r. funkcjonuje Muzeum Zagłębia z bardzo bogatą kolekcją dawnej broni. Jest tu też ekspozycja związana z historią Będzina i innych zamków na szlaku Orlich Gniazd. Zaś na dziedzińcu warowni znajduje się stylowa karczma rycerska, a obok zamku grodzisko. W planach dyrekcji muzeum jest ponoć odbudowa przedzmacza (zamku dolnego) z bramą i mostem zwodzonym.




A co na odwrocie? Otóż dostałam wyjątkowy prezent, za który po stokroć dziękuję, bo Tulsa przysłała mi podpisy osób, których tak naprawdę nigdy nie miałam szansy poznać, jako że na długo przed moim pojawieniem się na forum zniknęły z niego tworząc własne. A teraz czas na bicie się w pierś, bo z powodu licznych perypetii zapomniałam o kartce dla Dagmary, co obiecuję nadrobić. Po prostu wyleciało mi z głowy, mówiłam że mam ją wysłać i nie wypisałam, o mikisie zresztą też bym zapomniała gdyby nie współtowarzysze, którzy przypomnieli mi o moich powinnościach czytając pewnego dość zabawnego w kontekście sms`a.

 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz