Zawsze
zapominam jak nazywają się te ciasteczka i nigdy w życiu ich
jeszcze nie jadłam, a szkoda... wyglądają smakowicie. Nabrałam
właśnie na nie ochoty! Dostarczone w takim ślicznym pudełeczku,
byłyby wspaniałym prezentem od Pawła, tyle że faceci nigdy nie
domyślają się takich „drobiazgów”. Wpierw nabroją potem
przyniosą ci kwiatka, którym będzie z reguły róża – bo tak
ich nauczono, a ja nie znoszę róż. Lubię je co najwyżej oglądać
na zdjęciach. Lubię za to frezje i tulipany, stokrotki i
niezapominajki. Nie jestem zatem szczególnie „droga” i
wymagająca. Lubię też słodycze, ale takie „niestandardowe” i
nietuzinkowe. Nie zebrane z półki w supermarkecie, raczej
wymagające wypadku do cukierni, albo specjalistycznego sklepu.
Koniecznie mało i w ładnym opakowaniu, a wtedy wybaczę niemal
wszystko.
Dla
zainteresowanych pocztówka pochodzi z wymiany z Tanyasi <3
English: Sweet
little cookies in pastel colours make me hungry. I trully don`t
remember the name of this sweets and I honestly never tried any but I
would like to. This card comes from swap with Tanyasi <3
makaroniki :)
OdpowiedzUsuń