Dzisiejsza pocztówka to efekt, mojej jeszcze nie dokończonej wymiany z Martą, która odwiedzała Tuluzę na początku maja. Ależ jej zazdroszczę, nie tylko patrząc na pocztówkę, ale i czytając te liczne artykuły o tym położonym na granicy światów mieście. Jak bowiem określić to inaczej? Tuluza to w końcu miasto położone w południowo-zachodniej Francji, w regionie Midi-Pyrénées, niezwykłe połączenie południowego nastroju z powiewem od gór. Ponoć spacerując wśród sfatygowanych kamienic z różowej cegły, odnosi się wrażenie, że jest się w innym wymiarze - zawieszonym pomiędzy leniwie płynącymi wodami Garonny i wyciszoną atmosferę urokliwych skwerków, a widokiem na Pireneje i niemal dosłyszalnym szumem morza i oceanu. Znaleźć tu można rewelacyjne wina i genialne sery, zasłyszeć jedyną w swoim rodzaju śpiewną wymowę Francuzów z południa oraz poznać jedną z najbardziej burzliwych historii tego kraju. Nim jednak moja mała dywagacja zmieni się w wykład, lepiej skończę pozwalając wam wraz ze mną cieszyć się widokiem.
środa, 21 maja 2014
Zachwycająca Tuluza
Choć wstałam dziś chwilę po czwartej nad ranem, dopiero teraz popijam swoją pierwszą kawę. Siedząc zaś tak, zasłuchana w śpiewy ptaków za oknem i ciche oddechy wciąż śpiących chłopaków pomyślałam, że może uda mi się zrobić dziś coś konstruktywnego. Zaczynam więc od posta dla was.
Dzisiejsza pocztówka to efekt, mojej jeszcze nie dokończonej wymiany z Martą, która odwiedzała Tuluzę na początku maja. Ależ jej zazdroszczę, nie tylko patrząc na pocztówkę, ale i czytając te liczne artykuły o tym położonym na granicy światów mieście. Jak bowiem określić to inaczej? Tuluza to w końcu miasto położone w południowo-zachodniej Francji, w regionie Midi-Pyrénées, niezwykłe połączenie południowego nastroju z powiewem od gór. Ponoć spacerując wśród sfatygowanych kamienic z różowej cegły, odnosi się wrażenie, że jest się w innym wymiarze - zawieszonym pomiędzy leniwie płynącymi wodami Garonny i wyciszoną atmosferę urokliwych skwerków, a widokiem na Pireneje i niemal dosłyszalnym szumem morza i oceanu. Znaleźć tu można rewelacyjne wina i genialne sery, zasłyszeć jedyną w swoim rodzaju śpiewną wymowę Francuzów z południa oraz poznać jedną z najbardziej burzliwych historii tego kraju. Nim jednak moja mała dywagacja zmieni się w wykład, lepiej skończę pozwalając wam wraz ze mną cieszyć się widokiem.
Dzisiejsza pocztówka to efekt, mojej jeszcze nie dokończonej wymiany z Martą, która odwiedzała Tuluzę na początku maja. Ależ jej zazdroszczę, nie tylko patrząc na pocztówkę, ale i czytając te liczne artykuły o tym położonym na granicy światów mieście. Jak bowiem określić to inaczej? Tuluza to w końcu miasto położone w południowo-zachodniej Francji, w regionie Midi-Pyrénées, niezwykłe połączenie południowego nastroju z powiewem od gór. Ponoć spacerując wśród sfatygowanych kamienic z różowej cegły, odnosi się wrażenie, że jest się w innym wymiarze - zawieszonym pomiędzy leniwie płynącymi wodami Garonny i wyciszoną atmosferę urokliwych skwerków, a widokiem na Pireneje i niemal dosłyszalnym szumem morza i oceanu. Znaleźć tu można rewelacyjne wina i genialne sery, zasłyszeć jedyną w swoim rodzaju śpiewną wymowę Francuzów z południa oraz poznać jedną z najbardziej burzliwych historii tego kraju. Nim jednak moja mała dywagacja zmieni się w wykład, lepiej skończę pozwalając wam wraz ze mną cieszyć się widokiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz