sobota, 28 lipca 2012

Sos, pudding i borówka


To może teraz nieco oficjalnie? Pocztówka wyruszyła do mnie 24 czerwca b.r. ze stanu Minnesota w USA, a nadawczynią jest Susan. Na kartce urocza rodzinna historia, o tym jak w dzieciństwie Susie wraz z ojcem zbierała dzikie amerykańskie jagody by mrozić je i zimą na święta przygotowywać z nich gęsty słodki sos na tradycyjny ryżowy pudding. Brzmi smakowicie i naprawdę chciałabym tego sosu spróbować, niestety choć mamy 15 krzaczków tych borówek i co roku obradzają naprawdę obficie, nie ma szans na zrobienie z nich czegokolwiek. Cudem jest gdy w ogóle uda nam się coś skosztować, bo moja ptaszyna (Danny) zmiata wszystko niczym mały odkurzacz, gdy tylko owoc dostatecznie dojrzeje.


Distance: 7,521 km
Travel time: 25 days 
Prezentuję Wam również znaczek na odwrocie, zdaje mi się że dostałam już kiedyś taki od Spiacej, ale na wszelki wypadek... Oto on.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz