Od dziecka
przebywam w towarzystwie kotów, bo moi rodzice mają na ich punkcie
bzika. Koty śpią z nimi (to akceptuję), jedzą (to niekoniecznie,
szczególnie gdy bezczel próbuje jeść z mojego talerza), sikają
na książki (to totalnie odpada) i towarzyszą im przy
przygotowywaniu posiłków, zajmując stosowne miejsce na blacie
kuchennym (z tego powodu chcę własną kuchnię na górze). Moje
liczne narzekania nie zmieniają faktu, że bez kota w domu (ale
jednego kota a nie 9 w porywach do 13...) nie wyobrażam sobie życia.
Koty to zwierzęta piękne, mądre, samodzielne i niezwykle
pożyteczne. Do tej listy zalet warto dodać kilka wad, bo koty są
też uparte, mściwe i pamiętliwe, a nade wszystko zawsze lubią
chodzić własnymi drogami. Za to właśnie je kocham. Natomiast za
ich różnorodność uwielbiam pocztówkę, którą przesłała mi
Marta (Śpiąca) jako wygraną w loterii „ile
kartek”.
Nie tylko ja
nadaję na koty. Marta też swojemu nie popuści i wcale się jej nie
dziwię skoro zamienił jej yukę w stertę trocin. Jak już pisałam
koty to uparte bestie i żywemu nie odpuszczą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz