Dzień
jak każdy inny może tylko nieco zakręcony bo nim jeszcze wstałam
na dobre i przebrałam się z piżamy (czego jak dotąd nie udało mi
się osiągnąć) chwyciłam za odkurzacz. Nie bierzcie mnie za jakąś
pedantkę, ja po prostu nie lubię brudu, a stwierdziłam, że od
tygodnia nikt nie odkurzał i jeśli tak dalej pójdzie znów dziś
mi się to nie uda. Aby nie więc nie ryzykować uczyniłam to od
razu. Teraz po dobrze wykonanym obowiązku, nie czuję wyrzutów
sumienia i w spokoju mogę sobie popisać, a pisać mam przecież co.
Oto
bowiem, oficjalna pocztówka sprzed kilku miesięcy! Przesłała mi
ją Sera
z Connecticut, matka dwóch odrośniętych
dzieciaków i babcia pięciorga wnucząt, kiedy pisała do mnie
najnowsze właśnie było w drodze. Zatem gratuluję! Życzę też
spełnienia marzenia jakim jest odejście z pracy i zajęcie się
wnukami w pełnym wymiarze :)
Pocztówka miała być dla chłopców,
ale sztuka jest im jeszcze obca, a krowa za mało wyraźna. Mnie
natomiast bardzo przypadła do gustu. To obraz Winslow`a Homer`a z
1875 roku namalowany już po jego wyjeździe do Paryża. Artysta jest
przedstawicielem stylistyki szkoły hudsońskiej skupionej głównie
na romantycznych pejzażach, ale jako wszechstronny artysta nie
skupiał się jedynie na nich. Malował wieloma technikami, a na
swych pejzażach niemal zawsze umieszczał również scenki
rodzajowe.
Distance:
6,736 km
Travel time:
9 days
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz