Nie
wiem czemu odkąd próbuję napisać tego posta po głowie chodzą mi
wierszyki dla dzieci, wszakże rowery, ani tym bardziej róże nie
kojarzą się z dzieciaczkami. Dziś jednak gadam, piszę i myślę
jak potłuczona...
Pocztówkę
długo miałam w ulubionych i nie od razu zorientowałam się kiedy
ją dostałam, że trzeba ją w końcu usunąć. Wszakże kartka
przyszła z Rosji od Svetlany, a pocztówka oryginalnie
pochodzi z Chin! Człowiek może się pomylić prawda?
Kolejnym
spostrzeżeniem było, iż nie miałabym nic przeciwko posiadaniu
tego zdjęcia w większej rozdzielczości i rozmiarze, pasowałoby mi
na ścianę. Jest w pewien sposób rozkoszne, aż szkoda, że nie
wybiorę się już na rowerową wycieczkę w tym roku kalendarzowym.
Jest zdecydowanie za zimno i gdzie ja bym dostała takie kwiaty? A
rower/ Trzeba by mój przemalować. To chyba nie spodobałoby się
Pawłowi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz