Mój wczorajszy
plan nie doszedł do skutku, jak większość. Co nie zmienia mojego
stanowiska. Lepiej mierzyć wysoko i nie trafiać, niż decydować
się na niskie loty, bo będą jeszcze niższe, niż pierwotnie
zakładaliśmy. Wypisałam za to zaległy stos pocztówek. Ze względu
na sesję egzaminacyjną zbierałam je na wielkiej kupie. Teraz
wyszukuję kolejne, które miałam wysłać... Zostało mi jeszcze
kilka, ale to już ostatnie jako, że od 03 lipca na prawie 3
tygodnie jadę do Krakowa, zamęczać sobą przyszłą teściową i
choć trochę pomóc opiekując się babcią Pawła.
Kartka, którą
Wam dziś pokażę nie jest moją pierwszą, ani ostatnią z Anglii,
jest jednak jedyną, którą zeskanowałam, za co biję się w pierś.
Przesłała mi ją Dorothy (Coffeedoff) z oficjalnego forum.
Poznałyśmy się już wcześniej, swapując kilka kartek, więc
niespodzianka była tym milsza. Na zdjęciu Orkiestra Gwardii
Królewskiej (chyba się nie mylę), podczas parady. Dorothy pisze,
że to nie tylko niezapomniany widok, dźwięk nie opuszcza naszej
głowy przez kilkanaście dni, a że Dot podobnie jak i ja
sentymentem darzy armię, robi jej się ciepło na widok wojskowych.
Na odwrocie
tradycyjne od wielu wielu lat Brytyjskie znaczki z podobizną
królowej matki, oraz rarytas z serii „Charlie and Chocolate
Factory” (film znany u nas pod tytułem „Charlie i Fabryka
Czekolady”)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz