Coraz częściej słyszę, jak ludzie używają tych dwóch nazw zamiennie jednak moja nauczycielka biologii wiecznie powtarzała, że to nie jest to samo zwierzę. Więc jest, czy nie jest? Osobiście od dawna biologii się nie uczę, a tym bardziej zoologii i moja wiedza zdaje się w tej materii zmniejszać. Wiem tylko, że są podobne i z pewnością spokrewnione, ale mimo wszystko chciałabym ufać nauczycielce, która sporo mnie nauczyła. Niech więc zostanie ŻUBR. Ten konkretny przywędrował do mnie z Będzina, a wyruszył 30 kwietnia, droga zajęła mu raptem kilka dni, a więc nieźle jak na to, że większość czasu je, albo śpi!
Karteczkę przysłała mi oczywiście Edyta (nayanka), zachwycająca się urokiem widniejącego na niej ssaka. W sumie i ja je lubię, są niemal tak leniwe jak ja podczas dni wolnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz