czwartek, 26 lipca 2012

Kwaśno mi...


Cytryna... limonka... dla mnie wybór jest prosty, uwielbiam tę drugą. Dogadałybyśmy się z Katyą, bo ona za to uwielbia cytrynę, nie byłoby więc problemu przy podziale. Rozumiem ją. Fascynację zapachem, kolorem i wszystkim co z tym owocem związane. Cytrusy mają w sobie to coś, nie są zbyt słodkie, energetyzują i wywołują na twarzy naturalny uśmiech, no może nie wtedy gdy w przypływie geniuszu chcesz pożreć cytrynę. Na tę okazję Kat poleca cukier, a ja przychylę się do tej podpowiedzi. 



Na odwrocie Kat namalowała mi tak piękne Mojito ( jej ulubione), że teraz sama mam ochotę oddać się odrobinie rozpusty i zaszaleć robiąc sobie drinka, może to nie jest najgorszy pomysł... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz