Cytryna... limonka... dla mnie wybór
jest prosty, uwielbiam tę drugą. Dogadałybyśmy się z Katyą, bo
ona za to uwielbia cytrynę, nie byłoby więc problemu przy
podziale. Rozumiem ją. Fascynację zapachem, kolorem i wszystkim co
z tym owocem związane. Cytrusy mają w sobie to coś, nie są zbyt
słodkie, energetyzują i wywołują na twarzy naturalny uśmiech, no
może nie wtedy gdy w przypływie geniuszu chcesz pożreć cytrynę.
Na tę okazję Kat poleca cukier, a ja przychylę się do tej
podpowiedzi.
Na odwrocie Kat namalowała mi tak piękne Mojito ( jej ulubione), że teraz sama mam ochotę oddać się odrobinie rozpusty i zaszaleć robiąc sobie drinka, może to nie jest najgorszy pomysł...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz