Ojej, żeby mi
się tak chciało jak mi się nie chce. Siedzę i totalnie nie mam
weny, żeby zabrać się za robotę. A roboty trochę mam, bo
wprawdzie sprzątałam, ale wczoraj ojciec wpuścił psa na górę i
porządku już nie widać, co więcej rozpakowałam tylko rzeczy
dzieciaków i to też nie wszystkie. Tak jakbym czekała na komodę,
którą planowaliśmy zakupić w przyszłym miesiącu. Planujemy tak,
co miesiąc to oddalając. Pranie czeka na poprasowanie, brudy na
wstawienie do prania i tak koło się zamyka, a ojciec chciał
jeszcze bym skosiła. Eh...
Ostatnia kartka
z RR30 przyszła od Irminy (inek) i zgodnie z
jej przewidywaniami spodobała się mojemu synkowi. Daniel od razu
zaczął się dopytywać dlaczego auta mają otwarte drzwi i silniki
i te bagażniki i w ogóle po co oni je tak wietrzą. Zostałam
zasypana gradem pytań, na które miałam jedną odpowiedź: „ To
reklama pokazują co można z nimi zrobić”, ale to nie wystarczyło
więc odesłałam dziecko do cioci Inki, która kartkę przysłała i
teraz dopytuje się kiedy ciocia Inka będzie. Dramat!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz